Mija rok od wybuchu wojny w Ukrainie, a z Kaszub wciąż płynie pomoc w ogarnięte wojną tereny. Organizują ją m.in. Stowarzyszenie Pomagamy Bądź z Nami i Jacek Miąskowski. Wysłali w pierwszych dwóch miesiącach wojny 10 konwojów humanitarnych, od maja sami zrealizowali ich dwanaście. Dostarczyli m.in. karetkę, samochody terenowe, a także karawan do przewożenia trumien.
Rok temu obudziliśmy się w innej rzeczywistości. Sąsiednią Ukrainę zaatakowały rosyjskie wojska. W XXI wieku, w Europie, rozpoczęła się wojna. Strach, panika, łzy towarzyszyły nam przez wiele tygodni. Ale wielu swój lęk i złość przekuło w coś dobrego, poczuliśmy, że nie chcemy siedzieć bezczynnie. Rozpoczęła się ogromna fala pomocy.
Tysiące osób na Kaszubach zaangażowało się w różnego rodzaju zbiórki, setki przyjęły uchodźców wojennych pod własny dach. Z Polski, a także kaszubskich miejscowości, popłynęła też pomoc na Ukrainę.
Od pierwszych dni wybuchu wojny Jacek Miąskowski - radny pow. kartuskiego i lokalny społecznik znany z wielu akcji charytatywnych, wraz z przyjaciółmi zorganizował bazę pomocy dla przybywających z Ukrainy kobiet i dzieci. Pomogło też wielu ludzi, którzy odpowiedzieli na apel Jacka na Facebooku. Do siedziby OSP Skrzeszewo, a później do bazy w Kokoszkach i Grzybnie, spływało mnóstwo darów.
- Było ich tak dużo, że postanowiliśmy część z nich odkładać. Okazało się to dobrym pomysłem, bo dzięki temu mogliśmy wypełnić i zaopatrzyć busy, które wysyłaliśmy z pomocą humanitarną w ogarnięte wojną tereny - mówi Jacek Miąskowski.
W ciągu roku wraz ze Stowarzyszeniem Pomagamy Bądź z Nami wysłali aż dwadzieścia dwa takie konwoje. Zaopatrzyli między innymi domy dziecka, szpitale, samorządy, a także żołnierzy. W Borysławiu i Mikołajowie stowarzyszenie stowarzyszenie korzysta ze specjalnych magazynów, w których składuje zaopatrzenie. Stamtąd pomoc kierowana jest w dalsze rejony Ukrainy.
Każdy wyjazd w głąb Ukrainy to ryzyko i ogromne emocje. Kierowcy po drodze mijają zrujnowane miasta, opustoszałe wsie. Widoki i sytuacje, których doświadczają, zostaną już z nimi na zawsze.
- Ostatnio spytał mnie ktoś: "Dlaczego masz na aucie naklejkę z flagą Ukrainy? Przecież to przez Ukraińców ta wojna". Mówię, że jeżdżę z pomocą na Ukrainę i jeśli chce, to chętnie go ze sobą zabiorę. Żeby zobaczył, jak tam żyją ludzie, jak tam wygląda, żeby porozmawiał z osobami, które to przeżyły. My z historii wiemy, co dzieje się jak Rosjanie przechodzą przez miejscowości. Rabują, zabijają, porywają dzieci. Miejscowości są bez prądu, mieszkańcy głodują. Wielu straciło swoich bliskich, przeżyło prawdziwy koszmar. Pomagajmy Ukraińcom w Ukrainie, bo to tam pomoc jest najbardziej potrzebna - mówi Jacek.
[FOTORELACJA]27853[/FOTORELACJA]
Dramatycznych wspomnień i przeżyć jest mnóstwo. Jacek wspomina wstrząsające zdarzenie sprzed kilku tygodni, gdy w styczniu dotarli z konwojem humanitarnym do Tarnopola. Nawigacja przez przypadek zaprowadziła ich nie do kościoła, gdzie mieli przekazać część darów z Polski, lecz do dużego szpitala.
- Lekarze i pielęgniarki zaprosili nas na herbatę, była czwarta rano. Dostarczyliśmy im leki, opatrunki, kardiomonitor. Nagle zadzwonił telefon. Medycy zerwali się, bo przywieźli 71 rannych ukraińskich żołnierzy. Jedna z pielęgniarek spytała się, czy możemy im pomóc. Trzeba było ich jak najszybciej przetransportować to szpitala. Zgodziliśmy się. Widok, który zastaliśmy, był makabryczny. To byli ciężko ranni żołnierze, z pourywanymi kończynami, zmasakrowanymi twarzami, zakrwawieni, brudni. Pielęgniarka pyta się, czy mamy jakąś bieliznę w tych rzeczach, które przywieźliśmy. Mieliśmy pościel. Pielęgniarki zaczęły ją rwać, wycinać i formować z niej majtki i koszule, by ci żołnierze leżeli w czystym. Pomagaliśmy im z jakąś godzinę. Wsiedliśmy potem w auto i jechaliśmy dalej, ale po 10 kilometrach musiałem wysiąść z auta. Zacząłem się cały trząść, łzy leciały mi z oczu. Położyłem się twarzą w śniegu i leżałem z 10 minut, żeby ochłonąć. Rzadko zdarza mi się, że coś tak mnie dotknie, ale to, co zobaczyłem, to był horror. Wyobraziłem sobie że mógł być to mój syn, przyjaciel albo ja sam.
Ogromne emocje wywołują także mijane cmentarze. Jacek podkreśla, że całe usłane są w ukraińskich flagach. Na grobach widnieją zdjęcia zabitych żołnierzy. To obrazuje, jak wielu zginęło w tej wojnie.
Sam był świadkiem pogrzebów poległych żołnierzy. Widział rozpacz rodziny, mieszkańców, którzy wychodzili na ulicę i płacząc, oddawali hołd, żegnając poległego.
Aby pomóc w transporcie trumien poległych żołnierzy z okolic Borysławia, stowarzyszenie niedawno zakupiło busa. W jego renowacji pomogły lokalne kaszubskie firmy: zakład pogrzebowy konsultował, mechanicy dokonali napraw, a firma na co dzień remontująca tramwaje dokonała napraw blacharskich, polakierowała auto i wykonała profesjonalne wnętrze karawanu.
Taki pojazd był potrzebny, by ciała żołnierzy móc szybciej przewozić do ich rodzin. Niestety z powodu braku tego typu samochodów rodziny czekają wiele dni na wydanie im ciał najbliższych.
- Zabitych jest naprawdę mnóstwo. Często rodziny czekają tygodnie, aby przywieziono im trumnę z poległym i by móc go godnie pochować - mówi Jacek.
- Kiedy jeździsz tam i widzisz obrazy tej wojny, zmienia ci się pogląd na wiele rzeczy i system wartości. Tak naprawdę okazuje się, że twoje codzienne problemy są błahe i wcale nie tak istotne. Aby zrozumieć wojnę, trzeba jej dotknąć - dodaje.
Duża pomoc z Kaszub trafia też do domów dziecka na Ukrainie. Stowarzyszenie Pomagamy Bądź z Nami regularnie organizuje zbiórki produktów, żywności, zabawek, odzieży dla placówek m.in. z Iwano-Frankiwska czy Worochty.
W styczniu zorganizowali tam także akcję pieczenia i dekorowania pierniczków. Oczywiście wszystkie produkty, piekarnik, a także... prąd przywieźli ze sobą. Pierniczki udało się upiec dzięki podarowanym składnikom i agregatom. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia przygotowano także 500 paczek dla wychowanków pięciu placówek.
Jednak, jak mówi Jacek Miąskowski, każda wizyta w tych Domach Dziecka to duże przeżycie. Niektóre z tych dzieci zostały sierotami z dnia na dzień. Ich rodzice albo zginęli albo zaginęli i nikt nie wie, gdzie mogą być.
- Te dzieci przeżyły horror. Niektóre były świadkami śmierci swoich rodziców. Podczas jednej z wizyt podchodzi do mnie pięcioletnia dziewczynka, obejmuje mocno i płacze, żebym zabrał ją do domu. Mówi: "zabierz mnie, ruscy zabili mamę i tatę, zabierz mnie do mojego domu". Przekonywałem ją, że tu jest jej kraj, ma tu dobrze, tu się nią opiekują. Było to dla mnie strasznie trudne i smutne - mówi Jacek.
Historie, które opowiada, są wstrząsające.
- Do jednego z Domów Dziecka dotarła dziewczynka z wioski, którą zajęli rosyjscy żołnierze. Babcia tej dziewczynki, słysząc, że idzie rosyjskie wojsko, ukryła wnuczkę w szafie. Sama usiadła na krześle, a pod nim miała ostatni woreczek ziemniaków. Rosyjscy żołnierze próbowali zmusić ją do oddania tych kartofli, ta wzbraniała się mówiąc, że to ostatnie co ma do jedzenia. Zabili ją, zabrali worek ziemniaków i poszli. Dopiero po czasie dziecko zaczęło płakać, sąsiedzi postanowili sprawdzić co się stało i odnaleźli je w szafie. Niestety dziewczynka nie miała już nikogo z rodziny. Przestała się odzywać. Trafiła do Domu Dziecka. Takich historii słyszymy mnóstwo - mówi Jacek Miąskowski.
Domom Dziecka wciąż potrzebna jest pomoc. Jak opowiada Jacek, często zdarzało się, że dzieci przez cały tydzień jadły tylko ugotowany makaron.
Jacek Miąskowski opowiada także o ogromnej wdzięczności mieszkańców ukraińskich miast i wiosek.
- Zdarzają się oczywiście dobre momenty - podkreśla Jacek. - Jesteśmy zadziwieni, jak wielka jest wdzięczność ludzi, nawet obcych, których napotykamy na ulicach. Gdy widzą, że jesteśmy z Polski, przytulają nas, dziękują. Każdy chce nas zaprosić do siebie, podzielić się tym, co mają, a naprawdę nie mają zbyt wiele.
- Pewnego razu, gdy jechaliśmy z transportem darów, przepaliła się nam żarówka w samochodzie. Po dwudziestu kilometrach wysiadła kolejna. Nie mogliśmy jechać dalej, stanęliśmy na poboczu. Podjechali do nas ukraińscy policjanci i słysząc co się stało, zaczęli zatrzymywać jadące samochody, których nie ma wiele na ulicach, pytając, czy nie mają żarówek. Potrzebne są dla Polaków. W ciągu 20 minut udało się je zdobyć, przynieśli nam 3 sztyki, pytając czy wystarczy. Dzięki temu mogliśmy kontynuować podróż - śmieje się Jacek.
Dzieci z Ukrainy przekazują Jackowi rysunki, obrazy, a mieszkańcy na przykład własne przetwory. Wszystko to wystawia na facebookowych licytacjach. Rzeczy te sprzedają się błyskawicznie, a środki wpłacane są na konto stowarzyszenia i przekazywane na dalszą pomoc Ukrainie.
Chęć pomagania wśród Polaków niestety maleje. Jacek jednak podkreśla, że często otrzymuje telefony od osób, które mają do przekazania przeróżne rzeczy. Na przykład całe wyposażenie... gabinetu stomatologicznego.
- Otrzymaliśmy je od stomatologa z Gdyni, który po prostu wymieniał sprzęt na nowy. Zawieźliśmy to do Borysławia, do stomatologa, który za darmo leczy żołnierzy i ich rodziny. Gdy zobaczył cały ten sprzęt, bardzo się wzruszył - mówi Jacek. - Ludzie przekazują agregaty - pewnego dnia na podwórku zastałem paletę, a w środku sześć agregatów. Do tej pory nie wiem od kogo. Od zaprzyjaźnionych firm, od osób prywatnych otrzymujemy też pomoc, w miarę ich możliwości oraz wpłaty na konto stowarzyszenia. Przeznaczamy to na zakup jedzenia. Hojność niektórych ludzi jest niesamowita i jestem im za to ogromnie wdzięczny.
Cały czas pomagają osoby prywatne, firmy, szkoły. Nie jest to oczywiście tak ogromny zryw, jak na początku wojny, ale, jak mówi Jacek, wszystkie takie gesty są budujące.
- Niektóre sytuacje są tak niesamowite. Wystarczy jeden telefon, jeden post na Facebooku i uruchamia się lawina pomocy. To mnie napędza i daje sił do dalszego działania. Czujesz, że ludzie są z tobą - podkreśla.
Do tej pory Stowarzyszeniu Pomagamy Bądź z Nami udało się przekazać m.in. karetkę, sześć wozów terenowych, a nawet opancerzony bankowóz. Pozyskało sprzęt medyczny, leki, piece gazowe, odzież i wiele innych.
Ale pomoc Ukrainie wciąż jest potrzebna. Po roku wojny nawet jeszcze bardziej.
- Gdy wyjeżdżamy stamtąd już myślimy, co trzeba kupić, co załatwić - podkreśla Jacek.
W Ukrainie, na terenach "wyzwolonych" oraz tych objętych wojną brakuje wszystkiego. Potrzebne są:
Dary można dostarczać na stację kontroli pojazdów Buszman w Baninie obok stacji benzynowej Boterm. Pomóc można również dokonując wpłaty na konto: Stowarzyszenie "Pomagamy bądź z Nami", 45 2030 0045 1110 0000 0399 7150. W tytule przelewu należy wpisać: UKRAINA.
Więcej informacji na stronie Stowarzyszenia na Facebooku.
135706:46, 24.02.2023
Jak szybko zapominamy o tym co tam się wydarzyło i że dzieje się dalej. Warto wspierać takie akcje. Myślę, że należałoby ponownie zorganizować takie zbiórki w każdej gminie. Wojna się tam jeszcze nie skończyła a Ci biedni ludzie potrzebują i czekają na nasze wsparcie.
Użytkownik07:51, 24.02.2023
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
To 07:59, 24.02.2023
Już jest nudne
Żukowianka13:01, 24.02.2023
Bo nie dotyczy ciebie i twoich bliskich, a nie dotyczy ponieważ to Ukraińcy walczą, jeszcze walczą........ Co będzie jutro tego nie wie nikt....
@Pisiorek08:47, 24.02.2023
Tylko twój Putler dostał ostatnio w pysk od USA i Bidena. Wspierasz przegranego. Ciekawe czy gdybyś żył w 1939 to popierałbyś tak samo ruskich i takiego pana z wąskiem. Podejrzewam że tak.
doh jo08:49, 24.02.2023
szacunek dla pana Miaskowskiego Dajemy tez na Caritas w kosciolach kase dla Ukraimcow
Trzeba pomagaćhmmm08:56, 24.02.2023
Ciekawe tylko czy jak to wszystko się skończy, czy w końcu Ukraina wpuści na swoje ziemie celem ekhsumacji pomordowanych na kresach polakow, dotąd nie pochowanych, czy przestanie gloryfikowac banderę, powie przepraszam, żeby w końcu iść do przodu...?
Teraz należy pomagać, ale ukraińcow postawa zwiazana z ludobójstwem Polaków na kresach dużo mówi i mówiła ... im zależy żeby o tym nie mowć, bo przecież nic się nie stało... nie ma polskich grobów , dokumentów... na cmentarzu lwowskim zakrywane polskie lwy, bo to polskie... teraz chwilowo odsłonięte z uwagi na naszą pomoc, czy z uwagi na możliwość zniszczenia? Bo swoje pomniki chronią....
Naszym narodowym obowiązkiem jest przypominananie tego i domaganie się pochowania swoich rodaków.
No i tyle. Zdrówka.
Pisiorek 09:32, 24.02.2023
Banderowiec zawsze będzie banderowcem. Dla nich siepacz Stepan Bandera to przecież bohater narodowy.
@@ pisiorek 09:09, 24.02.2023
Przecież Adolf to był prawdziwy chrześcijan, jego żołnierze na pasach mieli Gott mit uns, prawda ?
Pisiorek 10:49, 24.02.2023
Dlaczego nikt nie pomaga Palestyńczykom, których mordują podli żydzi z Izraela ?
Trzeba10:57, 24.02.2023
Najpierw Rosja niech przeprosi za boinga zestrzelonego
Pisiorek 11:19, 24.02.2023
Zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Nie pisiorek13:08, 24.02.2023
Drogi pisiorku, wykaż się szansa dla ciebie. Pojedź i pomóż im, zorganizuj zrzutkę zbiórkę zachęć ludzi do działania.
Trzymamy za ciebie kciuki.
Po co marnować czas na wypisywanie bzdury jak można wziąć się do roboty ?
Wielu sukcesów drogi pisiorku.
Pisiorek 13:16, 24.02.2023
Zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Ajax11:39, 24.02.2023
Jak każdy Rosjanin będzie miał pralkę i kibel w domu. Wtedy.
Kiedy ruskie przeproszą za głód, smród i ubóstwo swoich obywateli?
Pisiorek 11:45, 24.02.2023
Widzę argumentów brakuje, tęczowa onuco.
Pisiolek22:41, 24.02.2023
Cienki Bolek dużo w pysku i nic w czynach! Szczekać potrafi bez sensu a mentalność upadłego Kaszuba.
Użytkownik11:41, 24.02.2023
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Lena12:01, 24.02.2023
Pan Jacek jest niezwykłym człowiekiem, od lat pomaga ludziom w trudnej sytuacji, dla mnie wzór do naśladowania. Poświęca cały swój czas i energię, by pomagać innym. Podziwiam chęci i zaangażowanie pomocy Ukrainie. Szacunek i uznanie dla całego Stowarzyszenia
Użytkownik15:57, 24.02.2023
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
@bialy domek19:19, 24.02.2023
Napisałaś następny donos do skarbówki? Tym razem na Pana Jacka? Wstyd!!!
5 2
Wojna na ukrainie jest na 20 procentach ziem, co robi reszta ukrainy?ponoc imprezy na krymie jak za czasów świetności.