Fundacja Kaszubskie Koty to zaledwie trzy osoby: Malwina, jej mąż Wojtek i przyjaciółka Karina. Od dziesięciu lat opiekują się bezdomnymi kotami, szukają im domów, prowadzą akcję kastracji tych czworonogów. Pomogli już setkom, jeśli nie tysiącom mruczących futrzaków.
Od lat na własną rękę i dzięki wsparciu dobrych osób pomagali bezdomnym kotom. Dwa lata temu postanowili założyć fundację, by jeszcze efektywniej pomagać mruczącym czworonogom.
Zasłynęli bodaj pierwszą w historii powiatu kartuskiego akcją bezpłatnej sterylizacji wolnożyjących kotów. Udało się wykastrować około 200 kotów i kotek w ciągu trzech miesięcy, głównie z gmin Stężyca i Sulęczyno.
[ZT]43939[/ZT]
Malwina Bronk, jedna z założycielek fundacji Kaszubskie Koty, jest weterynarzem, podobnie jak jej mąż Wojtek. Pracują w Stężycy i Klukowej Hucie. Malwina jest wielką miłośniczką kotów i jak podkreśla - od wielu lat obecne były w jej życiu.
- Wraz z mężem od czasów studiów jesteśmy miłośnikami kotów. Wracając ze studiów do domu, zawsze z nami podróżował jakiś kot, i to nie w transporterze, a na kolanach - śmieje się. - A do pomagania bezdomniakom na szerszą skalę zainspirowała nas jedna z mieszkanek - Karina. Znalazła przy drodze małą kotkę, dowiedziała się skądś, że tutaj, w Stężycy, mieszka weterynarz. Mówi - nie mogę jej przecież tak zostawić. I wtedy doznałam olśnienia, że nie jestem sama, że innym osobom też zależy na tych zwierzętach.
[FOTORELACJA]28297[/FOTORELACJA]
Zaczęli coraz bardziej angażować się w pomoc kotom na kaszubskich wsiach. Najbardziej zależało im na ograniczeniu ich bezdomności - właśnie poprzez sterylizację i kastrację.
- Działałyśmy tam, gdzie widziałyśmy, że jest problem. Chodziłyśmy od domu do domu, od gospodarstwa do gospodarstwa i proponowałyśmy darmową sterylizację kotów. Przekonywałyśmy o jej zaletach, że zwierzęta te dłużej pozostają zdrowe, lepiej spełniają swoje funkcje w gospodarstwie. Była to więc prawdziwa praca u podstaw - opowiada Malwina.
O działalności miłośników kotów z kaszubskiej wsi dowiadywało się coraz więcej osób. Coraz więcej chciało pomóc, ale też zgłaszało i przywoziło bezdomne koty - z różnych stron powiatu kartuskiego i kościerskiego.
- Do tej pory robiłyśmy to wszystko z własnych funduszy, ale już zaczynało nam brakować środków. Dlatego powstała fundacja Kaszubskie Koty - mówi Malwina.
W ciągu dwóch lat udało im się stworzyć kociarnię - budynek z wolierami, w którym mruczący podopieczni fundacji dochodzą do zdrowia i czekają na nowe domy. Bardzo dużo pomogli też mieszkańcy, którzy sami zaangażowali się m.in. w budowę dachu kociarni.
Zakupiono nowe klatki do wyłapywania kotów, transportery. Przy gabinecie weterynaryjnym w Stężycy powstał "szpitalik", w którym wykastrowane lub chore koty wracają do formy.
Dzięki ich działalności 200 kotów rocznie znajduje nowe, odpowiedzialne domy. To w dużej mierze zwierzęta, które wcześniej były chore, zaniedbane, wychudzone. Troskliwa i fachowa opieka sprawia, że zdrowieją, pięknieją i zdobywają nowych opiekunów.
Dodatkowo koty z fundacji mają zagwarantowaną darmową kastrację i sterylizację, szczepienia i podstawową pomoc weterynaryjną.
Cały czas jednak głównym założeniem tej maleńkiej fundacji jest sterylizacja i kastracja kotów, także tych wolnożyjących, by ograniczyć ich bezdomność. Zdobywa fundusze ze środków zewnętrznych, prowadzi bazarki i zbiórki w internecie, opiera się też na darowiznach. Wciąż jednak te środki nie są wielkie - prowadzący fundację karmę zakupują często z własnych pieniędzy.
- Dla wielu ludzi tutaj na wsi fakt, że koty się wałęsają, nie mają domów, to normalne. Na szczęście nie dla wszystkich. Muszę przyznać, że w ostatnich latach, mentalność ludzi bardzo się zmieniła. Dowodzi temu fakt, że mamy coraz więcej zgłoszeń. To coraz lepiej świadczy o ludziach. Mieszkańcy już nie przechodzą obojętnie na widok małego, chorego, zmarzniętego czy bezdomnego kota. Zgłaszają to do nas, pomagają je wyłapywać i wspierają nas datkami - podkreśla Malwina. - My mamy co prawda więcej pracy, ale ta świadomość w narodzie rośnie. To budujące.
Najwięcej tego typu zgłoszeń fundacja ma z gm. Chmielno, Stężyca czy Żukowo. Od tego roku prężniej działa na terenie Kościerzyny współpracująca z fundacją wolontariuszka.
O ile mieszkańcy coraz częściej pomagają fundacji, o tyle wsparcie instytucjonalne jest znikome. Malwina Bronk podkreśla, że często zdarza się też tak, że mieszkańcy zgłaszają do gmin problem chorego czy bezdomnego kota, a urzędnicy... odsyłają ich do fundacji.
- Uważam, że przy ustalaniu budżetu w naszych gminach, sprawy zwierząt traktowane są po macoszemu. Nie ma tam niestety przedstawicieli, którzy rozumieliby, że taka kastracja, sterylizacja, czy czipowanie, są istotne. Bardzo dobrze współpracuje nam się z gminą Stężyca. Prawie nigdy nie odmówili nam pomocy, są elastyczni - mówi Malwina Bronk.
Warto wspomnieć, że do obowiązków samorządu należy ustalanie coroczne uchwalanie programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi. To m.in. odławianie bezdomnych zwierząt, dokarmianie i wyłapywanie wolnożyjących kotów, poszukiwanie właścicieli błąkających się zwierząt.
Fundacja Kaszubskie Koty przygotowała specjalną ofertę dla samorządów z konkretnym cennikiem. Proponuje wyłapywanie kotów, bezterminowe utrzymanie do czasu znalezienia domu plus sterylizacja i kastracja, a także całodobowe interwencje.
- Dziwię się, że żadna gmina do tej pory nie chce podejść do problemu kompleksowo. Wystarczyłby solidny program, w którym zawarte byłyby kwestie darmowego czipowania czy sterylizacji - mówi Malwina. - Systematycznie zmniejszałby się problem bezdomności czy porzucania zwierząt.
- Nie ukrywam, że dużym problemem są starsze, schorowane, dzikie koty, które często trafiają pod naszą opiekę. One niemal nigdy nie znajdują domów. W takich przypadkach przydałoby się wyznaczenie gospodarstw, przy których mogłyby żyć przy człowieku, być dokarmiane. My ze swojej strony możemy taką karmę dowozić - sugeruje Malwina.
Jej marzeniem, jak mówi, byłoby utworzenie schroniska dla kotów - takiego z prawdziwego zdarzenia. Trafić miałyby do niego koty z powiatów kościerskiego i kartuskiego.
- Miejsce już mamy, ale wymaga to oczywiście mnóstwo środków i wielu ludzi do współpracy, a także wsparcia samorządów - podkreśla.
Aby pomóc fundacji, można dostarczyć karmę, kocyki, legowiska czy drapaki. Warto wspierać również internetowe bazarki czy przekazać darowiznę na konto Kaszubskich Kotów.
9 17
***** 🌈
Zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
8 30
Taki sąsiad to skarb - szczególnie w marcu🤣🤣
13 4
To są koty kastrowane i sterylizowane, które nie marcują. Gratuluję rozumku 👎
51 8
Nie umiesz czytać ? Przecież wszystkie koty są tam sterylizowane! Brawa dla fundacji, jesteście wspaniali!
4 14
Nie łatwiej byłoby je uśpić, skoro i tak nikt ich nie chce...
11 1
Już 200 kotów poszło do adopcji.
3 6
Że większość znów wyląduje na ulicy...
0 0
Nawet jeśli wylądują na ulicy, to już się nie rozmnożą. A w dokarmianiu powinny pomagać gminy. Poza tym odstraszają gryzonie.
26 6
Kocham koty
4 3
Ja też 👬
38 4
Pani Malwina to świetny weterynarz z powołania, bardzo pomocna. Taka praca na wsi na pewno nie jest łatwa ale życzę powodzenia i wszystkiego dobrego.
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
11 2
OPP
21 4
Super. Oby więcej takich ludzi.
9 24
Koty były wolne, a oni je zamkneli w klatkach, weźcie je wypuśćcie, a one sobie poradzą beż waszej pomocy
5 1
To chore kotki.
11 2
tak sobie poradza ze wiekszowc konczy potracone na ulicy. gratulalcje. poza tym nie sa w "klatkach" musza tam byc lrzez jakis czas w trakcie odrobaczania i leczenia aby nie zarazily innych:) prosze pomyslec przez chwile🤷♀️
13 3
Zastępca burmistrza poczuł się urażony i usunięto komentarz? Trzeba było nie klepać o dzikich kotach na zebraniu wiejskim. Zacznijcie opłacać kastrację i sterylizację!
6 2
Poruszyłem temat na Fb. Niestety, zastępca burmistrza Tomasz Szymkowiak nie odpowiedział na moje pytania, tylko stwierdził, że ta informacja (usunięty komentarz) jest niewiarygodna, bo jej autor jest anonimowy. Napisał też: "Na pytania dot mojej pracy i Urzędu odpowiadam najczęściej w czasie pracy i na oficjalnie zadane pytanie skierowane do urzędu." Nie przekonał mnie. Jeżeli ktoś był na tym spotkaniu, niech napisze o tym, także na Fb.
2 4
ee.. co? z czego oplacac? z wlasnego budzetu?
6 1
Gmina ma obowiązek dbać o zwierzęta!
4 5
Lubię koty ale jest i ładna ta pani co nimi się opiekuję pozdro
6 2
Seksisto uważaj, bo ta pani kastruje 🤣
3 12
Jest tyle fundacji robiących dobrą robotę w pomaganiu ludziom, ale nikt o nich nie napisze. Szanuję Panią Malwinę i Pana Wojtka, ale nie jestem w stanie zrozumieć tej mody na koty. I jeszcze zabawa w rasy. Jak można zapłacić za kota 5 tysięcy, skoro lata tyle bezdomniaków? To tylko pokazuje, jak te wszystkie kociary są fałszywe
2 4
Kotów i kotek? Serio?
2 0
Chodzi o obie płcie, żeby było skutecznie.
0 5
Kotka To Kochanka Faceta
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu expresskaszubski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz