O gotowaniu prosto z serca rozmawiamy z Oskarem Stenclem, właścicielem i szefem kuchni nowo otwartej restauracji w Sierakowicach.
*W twojej kuchni tradycja spotyka się z nowoczesnością. Ale twoja przygoda kulinarna zaczęła się w dość nietypowy sposób...*
*Oskar Stencel:* Jeszcze jako nastolatek myślałem o pójściu do szkoły gastronomicznej. Ale losy potoczyły się tak, że skończyłem liceum, a następnie pracując w branży wykończeniowej trafiłem do hotelu. Tam się wszystko zaczęło.
*To tam trafiłeś do kuchni?*
- Chcąc wykorzystać wolny czas zatrudniłem się jako pomoc w kuchni, gdzie szefem był Angelo Colombo. Tam też poznałem kucharza Marcina Budynka. To on wprowadził mnie w tajniki gastronomii i nowego spojrzenia na gotowanie. Po półtora roku dostałem propozycję pracy w Hotelu Grand Lubicz w Ustce. Tam przechodziłem przez wszystkie etapy nauki gotowania od bufetów, cukiernictwo, po mięsa. Poznawałem krok po kroku nie tylko techniki kulinarne, ale przede wszystkim smaki. Miałem przyjemność poznać wielu znanych kucharzy takich jak Kurt Scheller, Darek Kuźniak, Sebastian Olma.
*Ale jak widać postanowiłeś pójść na swoje?*
- W pewnym momencie miałem nawet propozycję wyjazdu do Włoch, ale postanowiłem spróbować własnych sił. Pochłonęło mnie szukanie nowych smaków i gotowanie dla innych. Znalazłem odpowiedni lokal i tak wszystko ruszyło.
*Restauracja "Po Naszemu" proponuje dość innowacyjną kuchnię. Sądzisz, że to przyjmie się w Sierakowicach?*
- Sam pochodzę z Sierakowic, więc super, że restaurację udało się mi się otworzyć właśnie tutaj. Chciałem stworzyć miejsce inne niż te lokalne, które chociaż podają pyszne jedzenie, to jest ono dość klasyczne. Chodziło mi o wprowadzenie dań w innej formie, ładnie podanych, które nie tylko będą smakować, ale będą również cieszyć oko. Chcę pokazać klientom, że regionalne, dostępne produkty można podać w zupełnie inny sposób.
*I chyba udaje ci się trafić w gusta klientów...*
- Po miesiącu działania docierają do mnie same pozytywne opinie, klienci wracają, przyprowadzają znajomych. Tak, jestem zadowolony jak na pierwszy miesiąc aktywności. Cieszę się, że ludziom smakują serwowane dania. To jest w gastronomii najważniejsze.
*A jakie nowości szykujesz? Jakie pomysły zamierzasz jeszcze wdrożyć w restauracji?*
- Cały czas pojawiają się nowe pomysły. Właśnie wprowadzam comiesięczną zmianę karty menu, polegającą na tym, że te dania, które cieszą się największym uznaniem pozostaną, ewentualnie w nieco innej formie. Możliwości kulinarnych mamy wiele. Niebawem pojawi się półka z winami. Jeśli wszytko pójdzie dobrze, to w przyszłości powiększymy restaurację. Oczywiście zapraszamy na imprezy takie jak urodziny, czy przyjęcia. Mamy do dyspozycji dużą salę więc zorganizowanie imprezy dla większej liczby gości nie będzie problemem.
*Myślałeś kiedyś o tym, by wystartować w którymś z popularnych programów kulinarnych takich jak np. Master Chef?*
-Akurat w to wcale nie chce iść, tego typu programy mnie nie kuszą. Zdecydowanie bardziej wolę konkursy kulinarne, w których brałem udział nie raz. Tam też nabywam nowego doświadczenia i to pod okiem cenionych kucharzy. Nie mam zamiaru spocząć na laurach, wręcz przeciwnie, cały czas się uczę.
*Sądząc po pozytywnych opiniach w internecie jak również od znajomych czuję, że wszystko przed Tobą. Dziękuję za rozmowę i życzę Tobie wszystkiego dobrego.*