W Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Kartuzach odbyło się spotkanie z dr n. med. Magdaleną Kryger, znaną też jako Lekarka bajkopisarka. Magdalena Kryger pochodzi z Kartuz, jest pediatrą, pracuje m.in. w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Wydała dwie niezwykłe książki o Wróżce Zuzi, które opowiadają o odmienności.
Pochodząca z Kartuz pediatra dr n.med. Magdalena Kryger jest jednocześnie autorką książeczek dla dzieci pt. Wróżka Zuzia i cudowne dzieci oraz Wróżka Zuzia i cudowny chłopiec. To wyjątkowe wydania adresowane także do rodziców i opiekunów, które w ciekawy sposób edukują jak oswoić dzieci z otaczającymi nas chorobami i niepełnosprawnościami.
"Nie chciałam zostać pediatrą"
Podczas spotkania w kartuskiej bibliotece Magdalena Kryger opowiadała o swoich początkach jako pediatra - co ciekawe, jak podkreślała, na początku wcale nie chciała zostać lekarzem akurat tej specjalizacji.
- Kiedy byłam na studiach pytano mnie: jaką specjalizację wybierzesz? Opowiadałam, że każdą, tylko nie pediatrię. Bałam się dzieci i myślałam, że sobie z nimi nie poradzę. Ale potem na świecie pojawiła się moja córka, która uświadomiła mi, że dzieci są fajne. Postanowiłam zostać pediatrą. Pracę zaczęłam w Gdańsku w Klinice Gastroenterologii Dziecięcej. Tutaj nastąpił przełomowy moment w spełnianiu marzeń i przełamywaniu granic - opowiadała.
Właśnie w tej klinice nauczyła się wykonywać badania USG pod kierunkiem prof. Wojciecha Kosiaka. Ultrasonografię wykonywała także m.in. w Szpitalu Powiatowym w Kartuzach.
Dziś jest specjalistką od ultrasonografii. Jak podkreślała, wielką inspiracją byli dla niej koledzy z pracy. To oni motywowali ją do dalszego rozwoju.
- Wzięłam sobie do serca zdanie, aby podczas badań USG, w trakcie zbierania wywiadu, słuchać pacjentów - podkreślała.
Inspiracją spotkanie z chłopcem z zespołem Downa
Jak zaznaczyła, wszystko się zmieniło, podczas... urlopu. Wówczas nastąpiło ważne spotkanie - z chłopcem z zespołem Downa.
- Cały czas w głowie miałam jednak ten brakujący "puzel", który chciałam ułożyć. Pewnego dnia, gdy staliśmy na przystanku, do mojej córki podszedł chłopiec z zespołem Downa, dosyć gwałtowne, aby się przywitać. Ona się przestraszyła i schowała za mną. Mina tego chłopca, gdy córka odeszła od niego, wyrażała ogromny smutek i było mi z tym bardzo źle. Wydawało mi się, że przygotowałam moje dzieci na to, że nie wszyscy są tacy sami. To we mnie zostało. Później, podczas jednej z rozmów, usłyszałam, że wciąż mało jest książeczek edukacyjnych o tym, żeby pokazać dzieciom, że na świecie żyją różni ludzie, nie wszyscy wyglądają tak samo i nie wszyscy to samo mogą - opowiadała Magdalena Kryger. - Pragnę by zamiast: „Mamo/tato, dlaczego ona/ona jest taki… dziwny?” pierwszą reakcją, z jaką spotka się przewlekle chore/niepełnosprawne dziecko będzie uśmiech - tylko tyle i aż tyle. Tak właśnie narodziła się Wróżka Zuzia.
Wróżka Zuzia, główna bohaterka książek Magdaleny Kryger, pokazuje młodszym i starszym czytelnikom, że są wśród nich cudowne dzieci. To m.in. takie, które poruszają się na "krzesełkach z kółkami", są też słodyczaki - dzieci, które cierpią na cukrzycę i muszą używać pompy insulinowej, niesłyszki, niewidki, nieruszaczki - dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym czy Marcelinka, która ma zespół Downa.
- Moim celem i marzeniem jest zapoznać dzieci z tym, że wszyscy jesteśmy różni i aby odpowiedzieć dzieciom na trudne pytania. Stąd słowniczek na końcu książki, gdzie wyjaśniam, że np. niewidki to dzieci, które patrzą rączkami, a niesłyszki słuchają oczkami - opowiadała Magdalena Kryger.
- Na końcu książki znajduje się lista marzeń Wróżki Zuzi. Istotny jest dla mnie punkt pierwszy: "jeśli zobaczysz cudowne dziecko, przełóż okulary na serduszko". Najważniejsze, żeby na ludzi patrzeć sercem, a nie oczami, wtedy dzieje się prawdziwa magia - powiedziała.
Edukacja i oswajanie z "odmiennością"
Magdalena Kryger nie poprzestała na publikacji dwóch książeczek o Wróżce Zuzi. Przygotowuje też filmiki edukacyjne, prowadzi media społecznościowe z poradami, tworzy gotowe scenariusze lekcji dla nauczycieli. Dzięki nim maluchy będą miały możliwość oswajania się z tym, że nie wszyscy są zdrowi, nie wszyscy mogą tak samo funkcjonować.
- W dzisiejszym świecie, którym rządzą "filtry" na Instagramie czy Facebooku, gdzie każdy stara się pokazać swoją najlepszą stronę, trudno zaakceptować te odmienności - powiedziała.
Podkreśliła, że jej celem jest głównie edukacja i oswajanie dzieci z tym, że są wśród nich osoby niepełnosprawnościami. Właśnie po to powstała strona lekarkabajkopisarka.pl. Dostępne są tam gotowe, darmowe scenariusze do pobrania dla nauczycieli klas I-III oraz dla przedszkoli. Na prowadzonym przez nią blogu można posłuchać i poczytać m.in. o cukrzycy u dzieci, a także pobrać dla dzieci kolorowankę z Wróżką Zuzią.
ściema19:56, 26.09.2021
To ona się nie douczyła na studiach medycznych, że zakładanie maski przy dzieciach to projekcja traumy u dzieci??? Dzieci takie rzeczy przyswajają, co może u nich wywołać traumę, a tutaj mamy raz w maseczce dla potrzeb mediów wszak mamy medialną pandemię, a nie rzeczywistą, a potem bez maski i wtedy jest prawdziwie, nie straszy się dzieci kłamstwem, a szczytem goopoty i nieodpowiedzialności, jest zakładanie dzieciom masek, wy rodzice macie chyba coś z głowa.
Brawo!20:29, 26.09.2021
Bardzo piękne podejście. Fajnie, że Pani Doktor się chce edukować to społeczeństwo i oby nie straciła Pani zapału. Może wśród dzieci warto. Jednak dorośli mogą wszystko zepsuć. W pewnej wsi na terenie gminy Żukowo, kandydatka na sołtysa urządziła hejt na lokalnym forum właśnie obrażając inną osobę, za odmienne poglądy, od chorych umysłowo. Dodatkowo, niepełnosprawności ruchowe tej hejtowanej osoby obśmiała, jako "rzekome". I nie przeszkadzało to nikomu, ani znajomym, ani radnym, ani obcym. Oczywiście 66 osób wybrało tę hejterkę na sołtyskę, bo tak u nas można. I nie jest ważną zasada, że sołtys, czy radny, musi być osobą publicznego zaufania.
Prawda22:57, 26.09.2021
Wyzywanie od wariatów i psychicznie chorych, to dla wielu osób norma. Nie pomyślą nawet, że kryzys psychiczny, to nic obraźliwego. Podobnie jak niepełnosprawności intelektualne. Zwykle sami ci ludzie byli tak wyzywani przez własnych bliskich, a w ich domach to codzienność. Najczęściej mąż nazywa tak żonę lub inny facet kobietę, by ją umniejszyć, uciszyć i zastraszyć. Tak przezywają się dzieci. Potem taka kobieta lub dziecko robi to innym. I nawet nikt, o tym nie pomyśli wybierając taką osobę obrażającą na publiczną funkcję, co jest bardzo szkodliwe społecznie, bo oznacza na to przyzwolenie.
...07:18, 27.09.2021
uderz w stół, a nożyce się otworzą
Psychologia08:56, 27.09.2021
Na tym, to polega. Właśnie, tak robi hejter.
Prawda07:21, 27.09.2021
Powiem krótko:
Maskarada, a zarazem indoktrynacja
23 26
Tobie, to już chyba nawet żadna dziecięca książeczka edukacyjna, by nie pomogła. Na głupotę niestety lekarze nie mają lekarstwa.