TP o mszy po kaszubsku: biskupi nie zaliczyli testu z synodalności Kościoła

Kwestia braku zgody Konferencji Episkopatu Polski na odprawianie mszy św. w języku kaszubskim mocno wybrzmiewa w mediach regionalnych i ogólnopolskich. Obszerny artykuł poświęcił tej sprawie Tygodnik Powszechny - tygodnik katolicki o tematyce społeczno-kulturalnej.

Nie milkną dyskusje na temat mszy św. w języku kaszubskim. Chodzi o stanowisko Konferencji Episkopatu Polski, która nie dała zgody na odprawianie liturgii po kaszubsku. Wcześniej Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie wstąpiło z wnioskiem o zgodę na przetłumaczenie Mszału Rzymskiego na język kaszubski. 

Konferencja Episkopatu Polski odmówiła tłumacząc, że Kaszubi są grupą regionalną, a nie odrębnym narodem, i że "etnografia lub kulturoznawstwo nie tworzy języka teologicznego". KEP w swoim piśmie uznała, że "ma możliwości wprowadzenia do liturgii języka kaszubskiego". 

[ZT]69142[/ZT]

To postawiło pod znakiem zapytania możliwość stosowania dotychczasowych rozwiązań przyjętych w regionie - język kaszubski pojawia się bowiem w liturgii już od lat podczas czytań i modlitwy powszechnej. Tak było ostatnio podczas dorocznego, Wielkiego Odpustu Kaszubskiego w Sianowie. 

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie liczy co prawda na dalsze rozmowy z Konferencją Episkopatu Polski, ale - jak informują regionalne media - biskupi nie dają żadnych złudzeń w tej kwestii. Wymowne jest też milczenie biskupa pelplińskiego Ryszarda Kasyny w tej sprawie. Nie tylko nie uzyskaliśmy odpowiedzi na przesłane do kurii pytania o stanowisko biskupa w sprawie mszy w języku kaszubskim. Wbrew oczekiwaniom, podczas swojej homilii w Sianowie nie wspomniał on on tej sprawie ani słowem. 

Dużo miejsca sprawie mszy po kaszubsku poświęca Tygodnik Powszechny. W artykule pt. "Msza po kaszubsku: Dlaczego episkopat nie zgadza się na tłumaczenie mszału na lokalny język" autor - Dawid Gospodarek, podkreśla, że zmienione zapisy Kodeksu Prawa Kanonicznego dopuszczają możliwość tłumaczenia ksiąg liturgicznych na języki dla regionów, za które odpowiedzialna jest Konferencja Episkopatu oraz ich publikację po zatwierdzeniu przez Stolicę Apostolską. 

(...) O tym, że polski episkopat interpretuje prawo kanoniczne w tej kwestii inaczej niż Stolica Apostolska, świadczy fakt, że od dziesięcioleci na świecie zatwierdzane są tłumaczenia mszału na różne języki lokalne (czyli ludów, które nie mają swojej Konferencji Episkopatu), a nie tylko uznawany przez państwo za urzędowy na jego terenie (przykładem mogą być mszały w językach quechua, tagalog, bretońskim, baskijskim, katalońskim, walijskim czy serbołużyckim). Za zgodą Stolicy Apostolskiej przetłumaczono mszał nawet na sztuczny język esperanto, co liturgicznie stanowi pewną aberrację, ale odbyło się zgodnie z kościelnym prawem (...) - czytamy w publikacji. 

[ZT]69319[/ZT]

Autor artykułu cytuje też działaczy i twórców kaszubskich, którzy podkreślają, że "sprowadzenie kaszubszczyzny do „etnografii” to zignorowanie prawie dwustuletniej historii nieprzerwanego rozwoju literackiego języka kaszubskiego". 

Mateùsz Titës Meyer w rozmowie z Tygodnikiem Powszechnym podkreśla, że chociaż Kościół "wyrządził sporo szkód w zakresie kulturowego wynarodowienia Kaszubów" to zmienia się to powoli za sprawą świadomych duszpasterzy. Zwrócił też uwagę na konieczność kształcenia kapłanów pod kątem znajomości języka kaszubskiego, ale zaznaczył jednocześnie, że brak zgody biskupów na zatwierdzenie tekstów i melodii liturgicznych po kaszubsku nie będzie skutkował zaprzestaniem stosowania kaszubszczyzny w liturgii, ale spowoduje, że sprawa ta pozostanie nieuporządkowana. 

Autor publikacji podkreśla, że chociaż jest jeszcze przestrzeń do rozmów w tej sprawie, to polscy biskupi nie zdali ważnego testu. 

(...) Relacja z Kaszubami stanowi jednocześnie swoisty test z synodalności Kościoła w Polsce, którego – przynajmniej na poziomie komunikacji – polscy biskupi jeszcze nie zaliczyli (...) - zaznaczył. 

Cały artykuł dostępny jest TUTAJ.