Kaszubscy rolnicy i producenci protestowali, ale czy mogą już spać spokojnie?

Wygląda na to, że ustawa, która spowodowała masowe protesty rolników także w powiecie kartuskim, póki co została "zamrożona". Jak informuje posłanka Magdalena Sroka z Porozumienia, najprawdopodobniej nie będzie ona dalej procedowana. 

Jeszcze przed tygodniem rolnicy, producenci i przedsiębiorcy branży futerkowej i drobiarskiej blokowali najważniejsze drogi w kraju oraz w powiecie kartuskim. Takich protestów w regionie jeszcze nie było. Rolnicy sprzeciwiali się przeforsowanej przez PiS, a firmowanej osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego ustawie nazywanej "piątką dla zwierząt" lub "piątką kaczyńskiego". Przepisy wprowadzały m.in. ograniczenia dotyczące chowu zwierząt na futro oraz zakaz uboju rytualnego na eksport.

Siła protestów

Organizatorzy protestów podkreślali, że wprowadzenie ustawy w takim czasie i w takim kształcie oznacza śmierć całej gałęzi polskiej gospodarki. Oznaczałyby zwolnienia pracowników ubojni, ale również gigantyczne kłopoty hodowców drobiu oraz rolników zajmujących się uprawą zbóż przeznaczanych na pasze. W powiecie kartuskim najbardziej ucierpiałaby branża drobiarska. 

Rolnicy i przedsiębiorcy nie przebierając w słowach mówili, że ustawa jest bublem i powinna w całości trafić do kosza. 

-  Jeżeli ta ustawa nie trafi do kosza, to w ciągu półtora roku nie ma polskiego rolnictwa - mówił Paweł Klecha, koordynator i organizator akcji protestacyjnej w Żukowie. 

Rolników nie uspokoiły zmiany zaproponowane przez Senat zakładające m.in wydłużenie w czasie okresu, w którym miałyby zacząć obowiązywać przepisy dotyczące hodowli zwierząt futerkowych czy uboju rytualnego. Solidarność z kaszubskimi producentami i rolnikami wyraziły też samorządy:  Rada Miejska w Żukowie, gmina Kartuzy (oświadczenia nie poparli radni klubu PiS), a także gmina Sierakowice, której wójt wystosował pismo do prezydenta RP i marszałka Senatu. 

Co dalej z "piątką"?

"Piątka Kaczyńskiego" jest w Sejmie, ale - jak informują ogólnopolskie media - trafiła do "zamrażarki", co oznacza, że nie będzie póki co rozpatrywana. O to na jakim etapie jest ta ważna dla kaszubskich rolników sprawa zapytaliśmy posłankę Porozumienia Magdalenę Srokę. W odpowiedzi czytamy:

"Porozumienie Jarosława Gowina zdecydowanie popiera działania zmierzające do poprawy losu zwierząt hodowlanych w Polsce. Niezależnie od szlachetnych intencji wnioskodawców w ustawie pojawiły się jednak przepisy zbyt daleko idące, sprzeczne z zasadą wolności gospodarczej oraz niezapewniające dostatecznej ochrony interesów polskich rolników i skarbu państwa. Dlatego nie mogliśmy poprzeć tej ustawy w zaproponowanym przez wnioskodawców brzmieniu. Naszym zdaniem nieakceptowalne jest zastosowanie zbyt krótkiego vacatio legis, które doprowadzi do bankructwa setek polskich, rodzinnych firm z branży rolniczej(...)

Zdaniem Magdaleny Sroki ustawa nie chroni też interesów skarbu państwa, bo naraża podatników na konieczność ponoszenia ciężaru wypłat zadośćuczynienia rolnikom i producentom, którzy ponieśliby straty. 

- Osobiście odbyłam wiele spotkań z przedstawicielami branży zarówno z Kaszub jaki z całej Polski. Uczestniczyłam również w spotkaniu Pomorskiej Izby Rolniczej, gdzie jasno zadeklarowałam, że ustawy w takim kształcie nie poprę -  informuje posłanka Magdalena Sroka. - Na chwilę obecną mamy informację, że ustawa nie będzie dalej procedowana w parlamencie, co uważamy za słuszną decyzję. Nie zmienia to jednak faktu, że zmiany są potrzebne. Porozumienie Jarosława Gowina wyraża gotowość do udziału w dalszych pracach nad zracjonalizowaniem przepisów ustawy.