Kartuzy. To była scena jak z horroru. Właścicielka budynku: "Ktoś nam podrzucił baranie łby"

Najpierw włamania, kradzieże, a teraz to... - mówi właścicielka budynku w Kartuzach przy ul. 3 Maja. Dziś rano ekipa remontowa odkryła, że na jednej z palet ktoś zatknął dwie... baranie głowy z kawałkami skóry. Zwierzęta musiały zostać zabite niedawno.

O sprawie poinformowała nas właścicielka nieruchomości przy ul. 3 Maja w Kartuzach, który jest w tej chwili remontowany. Właściciele mówią, że od pewnego czasu plac budowy jest notorycznie okradany.

- To jest dziwne o tyle, że budynek znajduje się przy głównej, bardzo ruchliwej ulicy w mieście - mówi pani Aleksandra. - Ostatnio sprawcy wyłamali okno i ukradli nam całą dostawę wełny mineralnej. Potem zniknęły elementy rusztowania. To o tyle dziwne, że przecież rusztowania nie da się zdemontować po cichu. Poza tym potrzebny jest transport. Ktoś czuje się tutaj zupełnie bezkarny, a my z kolei czujemy się coraz bardziej zagrożeni. 

Notoryczne kradzieże

Ekipa remontowa podkreśla, że kradzieże elementów rusztowania są wyjątkowo niebezpieczne. 

- Gdybyśmy nie zauważyli, że jakiegoś elementu brakuje, a ktoś wszedłby na górę, to mogłoby się naprawdę źle skończyć. Tutaj zniknęły nie tylko metalowe elementy, ale i drewniane podesty, więc to raczej nie złomiarze. Być może to po prostu poszło gdzieś na sprzedaż - mówią. 

Ale to co ekipa remontowała zastała na terenie budowy dzisiaj rano zaskoczyło wszystkich. 

- Gdy się rozkładaliśmy sprzęt był jeszcze półmrok, ale gdy zrobiło się jaśniej, kolega zauważył coś na jednej z palet. Gdy podszedł bliżej to zobaczył zatknięte tam dwie baranie głowy. Przyznam, że wszystkich nas trochę zmroziło - opowiada jeden z członków ekipy. - Nie mamy pojęcia kto mógł wpaść na taki pomysł, ale wygląda na to, że zwierzęta zostały oskórowane niedawno, bo na palecie zostały jeszcze niewielkie ślady krwi. 

Zdjęcia znaleziska mogą być drastyczne dla niektórych użytkowników, dlatego dostępne są pod tym linkiem. 

Właściciele budynku powiadomili kartuską policję.

Szokujące znalezisko...

- Najpierw były te włamania, kradzieże, ale to co stało się dzisiaj przechodzi wszelkie pojęcie. To jak z horroru - mówi pani Aleksandra. - Nie wiem już, czy ktoś próbuje nam coś przekazać, czy mamy prawo się bać. Ale na pewno nie możemy tego tak zostawić. Mam nadzieję, że policja przyjrzy się tej sprawie i coś ustali. W tej chwili pozostają nam jedynie domysły. 

Członkowie ekipy budowlanej, z którymi rozmawialiśmy mówią, że w sąsiednim budynku - pustostanie, przebywają od czasu do czasu jakieś osoby. Nie wiadomo jednak, czy którakolwiek z nich może mieć związek z zaistniałą sytuacją. 

- Bierzemy pod uwagę, że na przykład jakieś bezdomne osoby mogły ukraść komuś zwierzęta, zabić, oskórować i potem upiec gdzieś na ognisku. Ale takie osoby raczej pozbyłyby się dowodów. A tutaj ewidentnie ktoś zostawił baranie łby i skóry na widoku. O co więc może chodzić? - mówi pani Aleksandra. 

Gdy poznamy ustalenia policji w tej sprawie - wrócimy do tematu.