Jadąc z Egiertowa w stronę Nowej Wsi Przywidzkiej, ukryte wśród malowniczych pagórków, łąk i lasu znajdziemy wyjątkowe miejsce, w którym królują zwierzęta, a opiekuje się nimi Aniela Wasielke z rodziną i wolontariuszami. To tutaj trafiają zwierzęta, które potrzebują wyjątkowej opieki i pomocy.
Pani Aniela od zawsze marzyła żeby mieszkać na wsi, mieć swoje stadko zwierzaków, zieleń wokoło, przestrzeń i czyste powietrze do oddychania. Determinacja i trochę szczęścia sprawiły, że 17 lat temu postawiła wszystko na jedną kartę.
Sprzedali z mężem mieszkanie w mieście i przenieśli się na kaszubską wieś, a właściwie w kaszubską głuszę. 14 hektarowe gospodarstwo dawało wiele możliwości, ale nie planowali zajmować się rolnictwem.
Jako, że zawodowo zajmowała się wcześniej terapią postanowiła połączyć swoje doświadczenie zawodowe z możliwościami jakie daje obcowanie ze zwierzętami i przyrodą. I tak powstało Ranczo z Pasją
Pierwsze pojawiły się konie. Ale nie takie zwykłe, kupione od hodowcy. Brała do siebie te, które potrzebowały pomocy. I tak trafiły na Ranczo konie z astmą, po wypadkach takie, które miały już wyrok - rzeźnia. Właścicielka z pasją opowiada historię każdego ze swoich pensjonariuszy, wspomina, jak jeździła setki kilometrów żeby pojechać po jedną klacz, a koniec końców wracała z dwiema, bo ta druga też potrzebowała pomocy. Lub historia siwej kobyłki, która stała dosłownie po kolana w swoich odchodach. W miedzy czasie bywały i takie konie, które po wyprowadzeniu z bardzo złej kondycji, oddawała do nowych domów, gdzie do dnia dzisiejszego przebywają otoczone miłością.
Tak uratowane stado liczy sobie 10 sztuk, a ranczo dochowało się też własnych źrebaków. Mają do dyspozycji zielone przestrzenie pastwisk i ludzką troskę.
Oprócz koni na sąsiednim pastwisku skubią trawę tak kochane przez dzieci i dorosłych alpaki. I w tej grupce znajdzie się kilka osobników "niepełnosprawnych". Sosenek bez stópki i samiczka Fernanda z dysplazją Każde zwierzę ma swoje imię. Jest Julcia, Malina, Margaret, Albercik, Carmen, Fernanda, Marcus, Serafinka oraz Sosenek. Są też Żaklin, Franceska, Milagros, Savio.
Kolejne pastwisko i kolejne zwierzęta: najmniejsze owieczki świata, czyli owce Quessant, kózki miniaturki czyli Pigmejki, kozy Anglonubijskie oraz owce kameruńskie. O ozdobnych kurkach też trzeba wspomnieć i o kozie Pikselu, której wydaje się że jest psem, łasi się, lubi być drapana ale też pilnuje porządku w stadzie.
Wśród gromadki zwierząt są też psy. Piękne i łagodne owczarki niemieckie, kolorowy owczarek collie i shih tzu bez jednego oczka.
Pani Aniela ze śmiechem mówi, że sama jest osobą z niepełnosprawnością dlatego też ma wiele serca dla istot z ułomnościami i chęć niesienia im pomocy
Przez te wszystkie lata udało się stworzyć miejsce i osiągnąć cel o jakim Pani Aniela myślała. Przestrzeń, w której panuje harmonia i jedność pomiędzy zwierzętami a ludźmi.
Ranczo z Pasją to miejsce gdzie prowadzone są terapie, warsztaty rozwojowe oraz edukacyjne dla dzieci i dorosłych. Zaś misją jest wspieranie dzieci poprzez aktywne uczestnictwo w opiece nad zwierzętami, rozwijanie empatii oraz tworzenie przyjaznego i edukacyjnego środowiska. Aby wypełniać zadania w komfortowych dla dzieci warunkach, powstała nowa, drewniana altana, gdzie odbywają się warsztaty i spotkania.
Jak obiecuje właścicielka w niedalekiej przyszłości będą się tam odbywać zajęcia jogi, ajurwedy czy medytacji przy gongach, misach i dzwonkach tybetańskich. Osoby zainteresowane sztuką mają szanse poznać tajniki decoupage, robienia witraży, ceramiki czy malarstwa.
[FOTORELACJA]28082[/FOTORELACJA]
Rola zwierząt w różnego rodzaju terapiach jest nieoceniona. Sam dotyk i przytulenie się do ciepłego, miękkiego futra działa cuda. Jako, że zwierzaki są bardzo łagodne i spokojne można delikatnie przełamać większość lęków i blokad.
Kilka lat temu właścicielka zaczęła współpracować z paroma domami dziecka. Dzieci uczestniczyły przy codziennych pracach wokół zwierząt: karmieniu, czyszczeniu, wyprowadzaniu na pastwisko. Brały też udział w sianokosach i żniwach. W czasie zajęć tworzą się bardzo silne więzi między dziećmi, zwierzętami i terapeutą.
Wystarczy wspomnieć, że kilkoro z wychowanków domu dziecka znalazło na ranczu swoją przystań. Prawdziwy dom znaleźli tam też dwaj mężczyźni wykluczeni społecznie. Dostali dach nad głową i jako wolontariusze pomagają przy zwierzętach. Jak mówi jeden z nich, Pan Tomek, odnalazł tu swoje miejsce i rodzinę, bo Pani Aniela i zwierzęta to prawdziwa rodzina.
Koniecznie trzeba wspomnieć, że przy ranczo działa fundacja "Anielskie Ranczo", której zadaniem jest wspieranie dzieci niepełnosprawnych oraz ich rodzinę, pomoc rodzinom dotkniętych trudną sytuacją społeczną, wspieranie instytucji prowadzących terapie oraz prowadzenie warsztatów rozwojowych.
Ranczo otwarte jest dla każdego, tak jak otwarte jest serce właścicielki, osoby niezwykle ciepłej, empatycznej, pełnej niespożytej energii i pomysłów, która dzieli swój czas między pracę terapeutki, matki, żony, opiekunki zwierząt i ludzi.
Gdy pytam, jak można jej pomóc, bo przecież jedna osoba nie jest w stanie udźwignąć tyle obowiązków mówi, że jedyne czego potrzeba to siano dla zwierząt.
Teraz jest odpowiedni czas żeby zapewnić paszę na zimę. A potrzeby dla tak sporego stada są duże. Na cały sezon potrzebnych jest 200 kulek siana oraz z 40 kulek słomy, a siano w tym roku waha się od 120-160 zł za kulkę.
Bez tego zwierzaki nie będą mogły cieszyć się spokojną starością. Potrzebne są też pieniądze aby zapewnić odpowiednia opiekę weterynaryjną i móc kupić leki Zwierzęta potrzebują stałej opieki.
