Pan Kołata w rzeczywistości ani nie odzyskał, ani nie stracił Jeziora Stacinko. Jego radość jest przedwczesna - piszą przedstawiciele Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Środowiska nad Jeziorem Stacinko, w odpowiedzi na naszą publikację w tej sprawie.
Rzecz dotyczy jeziora Stacinko które p. S. Kołata jakoby odzyskał. W rzeczywistości p. Kołata jeziora ani nie odzyskał, ani nie stracił. Jezioro pierwotnie stanowiło własność osób prywatnych (spadkobiercy właścicieli żyją i są w znani gminie Sulęczyno). W 1962 roku całość jeziora jako woda płynąca została znacjonalizowana i przejęta na własność Państwa mocą Ustawy Prawo Wodne.
W dniu 15.12.1987 roku, decyzja naczelnika gminy Sulęczyno, potwierdziła przejęcie jeziora z dniem 12 grudnia 1962 roku na własność Państwa. Jezioro było więc wówczas uznane za wodę płynącą i zgodnie z prawem, jako woda płynąca, podlegało nacjonalizacji i nie mogło być własnością osób prywatnych. Dokonano odpowiednich wpisów w Księdze Wieczystej.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, określenie statusu jeziora jako wody płynącej bądź stojącej (również zmiana statusu jeziora), może być przeprowadzone tylko na podstawie postępowania sądowego.
W 1989 roku, na podstawie decyzji administracyjnej, wójta gminy Sulęczyno, wbrew obowiązującemu prawu, jezioro zostało przekwalifikowane na wodę stojącą, i 25.07 1989 roku, sprzedane osobie prywatnej z pominięciem oczywistych praw osób, którym jezioro jako woda płynąca zostało zabrane i znacjonalizowane.
Osoba, która "kupiła" jezioro, w 2000 r. sprzedała je p. Stanisławowi Kołata. Pan Kołata, zdając sobie sprawę z przepływowego charakteru wód jeziora Stacinko, zasypał odpływ z jeziora Stacinko do sąsiedniego jeziora Stacinko Średnie, chcąc zapewne przekształcić przepływowe jezioro Stacinko na zbiornik bezodpływowy. W wyniku tego, doszło do postępującej degradacji wód jeziora Stacinko i Stacinko Średnie. Została naruszona równowaga ekologiczna zlewni rzeki Słupi.
Sytuacja jeziora i działania wokół jeziora budziła sprzeciw Stowarzyszenia Stacinko, w związku z tym podjęliśmy konsultacje i inicjatywy dla wyjaśnienia i uregulowania sprawy.
W wyniku naszych inicjatyw Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, wystąpiła do Sądu Rejonowego Wydział Cywilny w Kartuzach z pozwem o "uzgodnienie księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym". Przed Sądem Rejonowym w Kartuzach odbyło się kilka rozpraw (Sygn. akt IC 132/07), w wyniku których, z datą 5 października 2011 roku, zapadł wyrok na mocy którego Sąd uznał jezioro Stacinko za wodę płynącą i nakazał dokonać odpowiednich wpisów w Księdze Wieczystej. Jezioro jako woda płynąca, nie mogło być własnością osób prywatnych i powinno stanowić własność Skarbu Państwa.
Na postanowienie Sądu Rejonowego w Kartuzach, złożona została apelacja do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Po rozpatrzeniu sprawy Sąd Okręgowy w Gdańsku, w dniu 21 grudnia 2012 roku oddalił apelację i podtrzymał stanowisko Sądu Rejonowego w Kartuzach.
Na postanowienie Sądu Okręgowego w Gdańsku, została wniesiona Skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy na rozprawie w dniu 03.04.2014 uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku i postanowił przesłać sprawę do ponownego rozpatrzenia w Gdańsku.
Sprawa statusu jeziora jest więc ciągle otwarta, brak jest ostatecznego wyroku. Sprawa będzie ponownie rozpatrywana i ponownie zapadnie wyrok. Nie wiadomo więc dlaczego p. Kołata uważa, że "uzyskał korzystną decyzję Sądu Najwyższego" i twierdzi, że stał się "na nowo właścicielem jeziora Stacinko". Cytaty pochodzą z podpisanej przez Pana publikacji, są dezinformujące i nie mają niczego wspólnego z rzeczywistością.
Warto zwrócić uwagę na to, że - jeśli ktoś może jezioro odzyskać i stać się ponownym właścicielem jeziora, to są to tylko pierwotni właściciele lub ich spadkobiercy, którym jezioro zostało zabrane poprzez (być może) bezprawną (jeśli jest to woda stojąca) nacjonalizację. Gmina Sulęczyno zna nazwiska tych osób.
Nie jest również prawdą jakoby jezioro po 2012 roku było w sposób szczególny dewastowane. Tragiczną w skutkach dewastacją jest zasypanie przez p. Kołatę odpływu wody z jeziora Stacinko, co doprowadziło do postępującej degradacji środowiska na dużym obszarze zlewni rzeki Słupi. Ekologowie informują o sytuacji wręcz alarmującej.
Nikt również nie słyszał o nocnych połowach ryb i nie jest prawdą jakoby p. Kołata nie mógł "nic zrobić". Do czasu prawomocnego wyroku sądu jest on prawnym właścicielem jeziora. Ponadto p. Kołata jest osobą wzbudzającą powszechny strach wśród mieszkańców i właścicieli domków letniskowych. Pan Kołata korzystał z pomocy uzbrojonych pracowników ochrony, osobiście spowodował uszkodzenie ciała osób kąpiących się, konieczne były ingerencje Policji i pomoc medyczna. Znane są przypadki gróźb kierowanych pod adresem niektórych osób. Ciąży również na p. Kołacie wyrok sądowy związany z sytuacją nad jeziorem.
Uważamy, że radość p. Kołaty jest przedwczesna i publikowanie stanowiska p. Kołaty bez jakiegokolwiek komentarza jest niedopuszczalne.
*Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Środowiska nad Jeziorem Stacinko*
0 0
.. w jaki sposób, kto to wie ? Nie zna żaden sąd metody, jak się ustrzec cichej wody (jak również stojącej albo płynącej).
0 0
jak nazywali sie prawowici (dawni)wlasciciele
0 0
Gumiś i Komputer
0 0
Moja babcia i dziadek byli prawowitymi właścicielami jeziora Stacinko. A mój ojciec starał się o odzyskanie jeziora, lecz już nie żyje. Istnieje podejrzanie iż został on zamordowany właśnie z tego powodu.