W porównaniu rok do roku koszty szkolnej wyprawki poszły w górę o 2,9 proc., czyli mniej od poziomu inflacji - wynika z raportu UCE Research, Hiper-Com Poland i Shopfully. Liczba promocji na artykuły szkolne spadła o ponad 17 proc., ale sieci handlowe obniżyły marże na te produkty.
W ocenie autorów raportu stosunkowo niewielki wzrost cen wynika z przemyślanej polityki cenowej sieci handlowych oraz producentów, którzy w okresie intensywnych przygotowań do roku szkolnego starają się nie zrażać klientów wysokimi podwyżkami.
- Artykuły szkolne to kategoria mocno sezonowa, a więc mocno promowana i konkurencyjna. Nadmierne podnoszenie cen mogłoby spowodować odpływ klientów do konkurencji lub opóźnienie decyzji zakupowych - wskazała Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland.
Jak wynika z raportu, artykuły szkolne zdrożały średnio o 2,9 proc. rok do roku. To nieco mniej od ogólnego poziomu inflacji, który wg danych GUS wyniósł 3,1 proc. To również mniej od wzrostu cen w sklepach detalicznych oraz kosztów żywności, które wg danych UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito wzrosły w ujęciu rocznym odpowiednio o 5,7 i 4,9 proc.
Eksperci zauważyli, że w ubiegłym roku wzrost cen artykułów szkolnych był zdecydowanie wyższy i przekraczał 7,5 proc. rok do roku.
- W tym roku sieci handlowe w dużej mierze obniżyły marże na tego typu asortyment, żeby mocniej przyciągać do sklepów konsumentów. Chcą ich w ten sposób zachęcić do kupienia również innych towarów, które sprzedawane są z wyższą marżą. Taka strategia szczególnie dotyczy dyskontów i hipermarketów - zauważył Robert Biegaj z Shopfully.
Ze wszystkich kategorii artykułów szkolnych najbardziej w ujęciu rocznym podrożały korektory - średnio o 12,5 proc., kredki - 9,9 proc., ołówki i wkłady do ołówków - 7,6 proc., akcesoria szkolno-biurowe, w tym np. okładki na zeszyty i notatniki - 7,6 proc., a także długopisy ze skuwką - 6,1 proc.
Staniały natomiast długopisy automatyczne - o 5,3 proc., a także cienkopisy, temperówki, zakreślacze, karteczki samoprzylepne i bloczki biurowe - po 3,2 proc., oraz markery - 1,8 proc.
Z raportu wynika, że w całym lipcu i przez połowę sierpnia sieci handlowe zrobiły o 17,6 proc. mniej promocji niż rok wcześniej.
- W lipcu i sierpniu sieci i tak obniżyły swoje marże oraz ceny regularne - zaznaczył Robert Biegaj.
Najbardziej promocje na artykuły szkolne ograniczyły supermarkety - o 36 proc. i sieci convenience - 35,4 proc. Hipermarkety zmniejszyły liczbę akcji promocyjnych o 16,1 proc., a sklepy cash&carry o 4,5 proc. Minimalnie promocyjną aktywność zwiększyły natomiast dyskonty - o 1,7 proc.
Z badań UCE Research i Shopfully wynika również, że 70 proc. rodziców realizuje takie zakupy właśnie w dyskontach.
- W mojej ocenie supermarkety, sieci convenience i hipermarkety uznały, że art. szkolne nie są już tak silnym magnesem zakupowym jak dawniej. Z kolei sklepy typu cash&carry i dyskonty nadal przyciągają klientów ceną, stąd ich większa aktywność dotycząca działań promocyjnych - wskazała Julita Pryzmont.
W raporcie pt. "Idzie szkoła. Polacy na zakupach", UCE Research, Hiper-Com Poland i Shopfully wzięto pod uwagę 18 kategorii i 58 najczęściej wybieranych przez konsumentów artykułów szkolnych. Łącznie porównano blisko 60 tys. cen detalicznych z ponad 17,8 tys. sklepów należących do 35 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry.
(gkc/ jann/)
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
1 0
Drewka znowu kłamie, piszę, że ceny poszły w górę o 2,9%, chyba 29%. Każdy to widzi i wie, a Drewka na zlecenie nierządu bałwana Tfuska kłamie i dezinformuje
1 0
oooooo staniały długopisy, niesamowite, ja PRLd... no to teraz można masowo podpisywać ustawy o podwyżkach cen towarów i usług, oraz nowe podatki
0 1
Coś Ci się pomyliło, podwyżki towarów i usług są realizowane na podstawie popytu i podaży, oraz kilku innych elementów, to nie ustawa narzuca podniesienie ceny, tylko cenę ustala przedsiębiorca za swoje usługi i towary na podstawie kosztów wytworzenia, pozyskania i odprowadzenia podatków i innych danin.
Ustawą możesz zwiększyć wysokość podatku lub akcyzy od danego towaru czy usługi, ale to nie musi się przełożyć na wyższą cenę. To nie PRL, że partia ustala od poniedziałku, że szynka będzie kosztowała 100zł/kg, a cukier 9zł. Chociaż mieliśmy takie zapędy za czasów rządów PiS, w przypadku spółek skarbu państwa zarówno poprzedni jak i obecny rząd reguluje cenę np energii elektrycznej. Ty jako odbiorca prywatny płacisz obecnie jakieś 60% ceny rynkowej. Mam porównanie pomiędzy tym domowym a firmowym, Za firmowy płacę 3 x więcej, a przecież dostarczany jest tą samą linią co domowy, a zużycie kWh mam o 1/3 więcej w firmie niż w domu.
0 1
Kolejny z jakimś rozdwojeniem jaźni, jak mu w 2021/2022 inflacja skoczyła w niektórych obszarach do nawet 90%, to jakoś mu to nie przeszkadzało. Za poprzedniej ekipy wskaźnik inflacji był podawany na podstawie terminu inflacji bazowej i tam w szczytowym momencie ''chwalono się'', że mamy ją na poziomie 18%.
A w rzeczywistości poziom inflacji był nawet dwukrotnie wyższy w obszarach cen konsumpcyjnych (CPI).
Tak więc zanim zaczniesz siać bzdury, zapoznaj się z tematem, poznaj mechanizmy działania gospodarki, oraz najważniejsze, spadek inflacji nie oznacza spadku cen, one już nie będą niższe od tego co mieliśmy. Emeryci krzycza że im drogo, że wszystko kosztuje więcej niż w zeszłym roku czy dwa/trzy lata temu i to wszystko się zgadza po to dostali te 13 i 14 nastki, aby mieć wiecej pieniędzy i płacić więcej za towary i usługi.
1 0
ojej naoglądał się telewizji jak emeryci i rżnie głupa, jakim trzeba być nieukiem, żeby stosować terminy inflacji bazowej 🤣 , może pochwal się może jakimiś durniami, co się zwią ekspertami. Jeszcze nie dotarło, że to wszystko co piszesz to jedne wielkie KŁAMSTWO i PROPAGANDA.
Każdy widzi, że mamy ogromną inflacje, która jest spowodowana rozdawnictwem pieniędzy, czyli kreacją pieniądza bez pokrycia i małym PKB, czyli produkcją, tzn terminy inflacja bazowa jest terminem przekłamanym, w TV ludzie kłamią, jest prawda ekranu i prawda rzeczywista, czyli rzeczywiste ceny, a nie bzdury Balcerowicza i innych oszustów i przygłupów z UE, TVNu i innych sowiecko-brukselskich tub propagandowych. Telewizja obecnie nic nie znaczy, każdy kto ogląda telewizje i powiela te bzdury jest człowiekiem zacofanym i wysoce zideologizowanym
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu expresskaszubski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz