Śledczy zebrali obszerny materiał dowodowy i przed nimi żmudne śledztwo mające na celu ustalenie przyczyn tragicznego pożaru w Kawlach. - Wstępne ustalenia nie wskazują na to, by doszło do podpalenia - informuje prokurator Marek Kopczyński, zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Trwa śledztwo mające na celu wyjaśnienie przyczyn pożaru hali - chłodni na terenie zakładu przetwórstwa drobiu w Kawlach (gm. Sierakowice), który wybuchł w środę 13 sierpnia. Akcja gaśniczo - poszukiwawcza była żmudna i długotrwała - działania zakończono po ponad tygodniu 21 sierpnia o godzinie 13:07.
W pożarze zginął strażak z OSP Sierakowice. Utracono z nim kontakt w pierwszej fazie działań. Próbował rozpoznać to zdarzenie i wpadł do środka hali z wysokości około 7- 8 metrów. Jego ciało odnaleziono tydzień po pożarze - w środę 20 sierpnia.
[ZT]70739[/ZT]
Jak informuje prokurator Marek Kopczyński, zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, w miniony piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku przeprowadzono badanie sekcyjne strażaka, które nie dało jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o bezpośrednią przyczynę jego śmierci. Pobrano więc materiał do badań histopatologicznych.
Trwa też śledztwo Prokuratury Rejonowej w Kartuzach, którego celem jest ustalenie przyczyn pożaru.
- Zebrany został bardzo obszerny materiał dowodowy. Oględziny były długotrwałe i niezwykle szczegółowe. Na miejscu pracowali m.in. biegli z zakresu pożarnictwa. Wykorzystano również skaner 3D, którym zeskanowany zostały cały teren zdarzenia. Wstępne ustalenia nie wskazują na to, by do pożaru doszło w wyniku podpalenia. Natomiast dopiero szczegółowe śledztwo pozwoli wyjaśnić, co było bezpośrednią przyczyną pożaru - informuje prokurator Marek Kopczyński.
Na tę chwilę wiadomo jedynie, że pożar w zakładzie przetwórstwa w Kawlach pojawił się w akumulatorowni, na poddaszu hali magazynowej. W wyniku pożaru spaleniu uległo około 3000 m kw. hali. W szczytowym momencie do działań ratowniczych zadysponowano 68 zastępów straży z całego regionu. Choć pożar ugaszono w ciągu doby, to przez kolejne dni trwały poszukiwania strażaka z OSP Sierakowice, który zaginął podczas akcji gaśniczej.
[ZT]70726[/ZT]
Jak już informowaliśmy w poszukiwaniach strażaka z OSP Sierakowice brała udział m.in. grupa ratownictwa wysokościowego, która na linach z wysięgnika opuszczała się do środka hali - w tym celu wycięto specjalne otwory w konstrukcji hali. Druha poszukiwano też specjalnymi kamerami wziernikowymi. W akcję zaangażowane były drony, które penetrowały również wnętrze hali. Obraz był nagrywany i przekazywany specjalistycznej firmie, która przy pomocy sztucznej inteligencji wskazywała miejsca, w których mógł przebywać strażak.
W akcji brało łącznie udział około 1000 strażaków. Zastępca komendanta głównego PSP Józef Galica stwierdził, że była to jedna z najcięższych akcji w historii polskiej PSP.
W związku ze śmiercią druha Krystiana Dułaka w gminie Sierakowice obowiązuje żałoba do dnia pogrzebu, który odbędzie się w czwartek 28 sierpnia o godz. 13.00 w kościele pw. św. Marcina w Sierakowicach.
[ZT]70753[/ZT]
3 1
Baterie litowo jonowe zielonej energii na poddaszu się zapaliły główną przyczyną pozaru
0 0
To były zwykle ołowiane w wózkach widłowych
1 0
To oni tam stróża nie mają ani czujnika dymu ani alarmu?taka duża firma
2 0
Dkaczego strażak został wypuszczony na dach bez zabezpieczenia
1 0
Bo ci z OSP są narwani, chcą być lepsi od PSP.
1 1
A może ktoś otruł tego drucha ?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu expresskaszubski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz