Zamknij

Tym wolantem jeździli ziemianie z okolic Kartuz. Uratowano go od nieistnienia

07:43, 19.11.2022 M-KPE we Wdzydzach

Muzeum-Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach poddało konserwacji 8 pojazdów konnych z kolekcji 23 pojazdów będących własnością muzeum. Wszystkie pochodzą z terenu Pomorza, z końca XIX i początku XX wieku. Jeden z nich należał do ziemian z okolic Kartuz. 

Pojazdy znajdujące się z zbiorach muzeum były kupowane w różnym stanie techniczno-wizualnym, jednak ze względów historyczno-artystycznych były i są warte uratowania i zachowania. Są to pojazdy z lokalnych warsztatów powoźniczych.

Jednym z poddanych pracom konserwatorskim był wolant, którego historia wiąże się z Kartuzami. Wyprodukowany prawdopodobnie w latach 20. XX wieku w fabryce Przewoskich (1885–1950) w Starogardzie Gdańskim

Pojazd dworski, pochodził z majątku ziemskiego w pobliżu Kartuz. Zakupił go Augustyn Hinca od pośrednika Wejera w Kartuzach, następnie w 1976 roku sprzedał muzeum.

Solidna konstrukcja

Wolant, inaczej zwany bryczką wolantową pomorską, jest pojazdem lekkim, kilkuosobowym, na czterech kołach i resorach, z kozłem stangreckim wysoko wzniesionym na skrzyni bez tzw. budy. Lakierowany na ówcześnie modny i uznawany za elegancki czarny kolor. Tapicerka prawdopodobnie wtórna, w kolorze wiśniowym, z aksamitu.

Podwozie konstrukcji rozworowej, co na Pomorzu było bardzo częste, z podymą i śnicami, z drewnianą ławką powożącego i półresorem poprzecznym ustawionym na podymie. Rozwora lekko ugięta, zakończona stylizowanymi wolutkami (ślimacznicami). Jedna orczyca stała, metalowa, a druga ruchoma, umocowana na bolcu zakończonym motylkiem. Na przegubach dwa drewniane proste orczyki.

Osie fabryczne, olejowe. Koła drewniane, wszystkie mają po 12 szprych. Piasty z tradynkami i szynklami, koła na obręczach metalowych. Z tyłu resory eliptyczne, położone na osiach, na nich antaby, wspierające korpus.

Nadwozie powozowe, drewniane, z siedziskiem głównym dwuosobowym i kozłem również dwuosobowym. Fordekiel drewniany, deskowy, wzmocniony sztabami metalowymi, bez uchwytów, ale z tulejką na bat po prawej stronie.

Nie każdy mógł podróżować

Kozioł skrzyniowy, a siedzisko na nim szersze, ogzymsowane, z poręczami metalowymi fantazyjnie giętymi. Podłokietnik i oparcia tapicerowane. Przy koźle fartuch ze skóry na nogi, chroniący od błota i kurzu. Siedzisko główne z tapicerką kanapową, na sprężynach, z zapleckiem pełnym miękkim, podłokietnikami i poręczami zakręconymi spiralnie. Wachlarze wolantowe z blachy, gięte, zwłaszcza tylne, chroniące główne siedzisko przed zarzucaniem błotem. Stopień wiszący łączy się z wachlarzami.

Podróżowanie było przywilejem ludzi zamożnych stąd powoźnictwo było ważną dziedzina życia szlachty i ziemiaństwa. Koń był uznawany za jedno z najważniejszych zwierząt w otoczeniu człowieka, był przyjacielem i pomocnikiem.

Dla ziemianina ulubiony koń był bliski jak członek rodziny. Zaprzęgi konne komponowane były ze specjalnie hodowanych koni, np. o rzadko spotykanej maści. Mieć piękną parę czy czwórkę koni było marzeniem każdego szlachcica; ale do tego należało posiadać jeszcze piękny, reprezentacyjny pojazd, a nawet kilka i paradną uprząż szorową, które dodawały piękna zaprzęgowi.

Do konserwacji wytypowano, oprócz wymienionej powyżej, jeszcze siedem obiektów będących w bardzo złym stanie zachowania, wymagających szybkiej interwencji konserwatorskiej. W zbiorze tym znajdowały się: sanie wyjazdowe o nadsaniu z plecionki; jadwagen - pomorska bryka myśliwska; dwukołowa polówka; sanie pomorskie wyjazdowe z koziołkiem tylnym tzw. Vis a vis; sanie wyjazdowe czteroosobowe z koziołkiem tylnym; druga bryka pomorska tzw. Wolant, bryczka wasągowa pomorska.

Jeden z najlepszych kołodziei

Część pojazdów, o których mowa związana jest z przeniesionym na teren muzeum dworem z Luzina i z rodziną Żelewskich, drugi, (razem z Wolantem używanym w Kartuzach), z Fabryką Pojazdów Konnych Stefana i Albina Przewoskich w Starogardzie Gdańskim istniejącą w latach 1885–1952, która była jednym z większych, ważniejszych i bardziej znanych warsztatów regionalnych na obszarze ówczesnych Prus Królewskich. Zaopatrywały się w niej szczególnie polskie dwory szlacheckie i ziemiaństwo. Produkty były solidne i estetycznie wykończone1.

Struktura fabryki nie odbiegała od podobnych wytwórni z tego samego okresu np. z Warszawy, czy słynnej wytwórni Bogajewiczów z Pniew.

Warto wspomnieć, że fabryka dysponowała takimi warsztatami jak: kuźnia, kołodziejnia, blacharnia, tapicernia, lakiernia oraz zakład gięcia drzewa z suszarnią i posiadała przeszło 800 m2. Miała więc wszystkie warsztaty potrzebne do budowy pojazdów. Jej założycielem był

Stefan Przewoski, który w 1885 roku zdał kołodziejski egzamin mistrzowski, uzyskując prawo do założenia własnego warsztatu i w tym samym roku otworzył go na ulicy Kościuszki w Starogardzie Gdańskim, by po krótkim czasie kupić budynki i plac przy dzisiejszej ulicy Sikorskiego i tam warsztat przekształcić w Fabrykę.

Bardzo szybko stał się jednym z najlepszych kołodziei w okolicy, co przekładało się na dużą ilość zamówień.

Jego syn Albin Przewoski w momencie przejęcia Fabryki Powozów Konnych był już doświadczonym fabrykantem, najpierw uczył się zawodu w rodzinnym przedsiębiorstwie, następnie w fabryce R. Hartelta w Jaworznie, gdzie pracował później jako czeladnik.

Wysłany przez ojca do Hamburga, ukończył tam Państwowe Technikum Powoźnicze, by później rozpocząć pracę w berlińskiej fabryce pojazdów R. Kulsteina. Po powrocie do Starogardu Gdańskiego - jeszcze przed I wojną - zmodernizował fabrykę ojca, rozbudował warsztaty, wprowadził nowe maszyny, a także sam konstruował potrzebny w fabryce sprzęt i projektował pojazdy konne.

Zmierzch "epoki konia"

Po I wojnie Albin Przewoski zmuszony był przestawić produkcję ze względu na panujący kryzys ekonomiczny, a także nadchodzący zmierzch „epoki konia”. Zaczęto wówczas w fabryce produkować karoserie autobusowe, przy czym nadal wykonywano pojazdy konne, jak również remontowano stare.

Tyle że nie była to już działalność przynosząca firmie dochód.

- Przeglądając opisy posiadanych przez muzeum pojazdów i typując te które będą miały szczęście "pójść" do konserwacji, a jednocześnie znając miejsce gdzie znajdowała się fabryka Przewoskich w Starogardzie (która istniała aż do 1952 roku), uświadomiłam sobie jak wiele tak niezmiernie ciekawych historii o szlachetnych, pełnych pasji ludziach odchodzi bezpowrotnie w zapomnienie, ponieważ kończą się pewne epoki, a to konia, a to powoźnictwa, a to fabrykantów itp. - podkreśla Sonia Klein-Wrońska, kustosz M-KPE we Wdzydzach. - Na szczęście pozostają jeszcze takie muzea, które, opowiadają historię ludzi. Mogę tylko mieć nadzieję, że zakończona w tym roku konserwacja będzie miała swój ciąg dalszy i za kilka lat udostępniona zostanie szerokiej publiczności cała wspaniała kolekcja 23 dostępnych w Muzeum pojazdów.

 

1 Fabijańska – Żurawska T., Żurawska T., Wytwórnia pojazdów konnych Stefana i Albina Przewoskich w Starogardzie Gdańskim (1885–1952), Kwartalnik Historii Kultury Materialnej, Rok XXVII, nr 3, 4, Warszawa 1989, PAN, Instytut Historii Kultury Materialnej

 

(M-KPE we Wdzydzach)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


reo

SarahSarah

4 3

Pani Terenia była koleżanką mojej Mamy,z uwagi na ukończoną Historię sztuki na KUL-u i pracę przy konserwacji zabytków. Długie lata mieszkałam i pracowała w Łańcucie,zajmując się pałacową powozownią. To dzięki Niej i przyjaźni z Mamą spędziłam cudowne wakacje w starej chacie na terenie Skansenu we Wdzydzach i uczestniczyłam w uroczystym otwarciu dla zwiedzających przeniesionego z Luzina dworu,którego współwłaścicielkę Mama również znała. Pani Terenia Żurawska opracowała również piękny album o powozowni w Pałacu w Łańcucie. Była znawczynią tematu. 13:26, 19.11.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Agi Agi

0 0

Miłe wspomnienia. 01:21, 20.11.2022


0%