Zapustny wtorek - tak na Kaszubach nazywano dzień przed Popielcem, dziś potocznie zwany "śledzikiem". Wiązał się on z masą obrzędów, ale też dobrą zabawą. Suto jedzono, bawiono się do późna, a na zabawach w karczmach nie brakło przebierańców.
Trzy ostanie dni przed Popielcem na Pomorzu nazywano "gościnnymi dniami". Hucznie żegnano karnawał - od tzw. tłustej niedzieli do śledzika.
Wielu wykorzystywało te dni na odwiedziny bliskich. Goszczono się wzajemnie, oczywiście nie zapominając o obrzędach, wśród których popularne były zapustne tańce.
- Niegdyś na całym Pomorzu bardzo rozpowszechniony był taniec "na wysoki len", zwany też lennym. Starsza wiekiem niewiasta z przytroczoną do pasa wiązką lnu tańczyła rytmicznie, starając się co chwila wyżej podskoczyć. Wysokość tego podskakiwania miała zapowiadać taką samą wielkość wyrosłego w tym roku lnu - opisuje Roman Landowski w książce "Dawnych obyczajów rok cały".
Podobnie wyglądał też taniec zwany jędrznym tańcem - tylko że w tym przypadku wykonywany był przez młodych mężczyzn, a im wyżej podskoczyli, tym wyższe miało wyrosnąć zboże. Tańce te były popularne m.in. w Sierakowicach, jak pisze Bożena Stelmachowska w książce "Rok obrzędowy na Pomorzu"
Ludowym zabawom towarzyszył tłusty poczęstunek. Na stołach pojawiały się pączki, czyli purcle, a także drożdżowe ruchanki i zapustne placki ziemniaczane zwane plincami.
- W myśl powszechnego zwyczaju, w ostatnie 3 dni zapustne pieką „plince", a najuboższy chałupnik kaszubski gotuje w zapusty mięso, nie oszczędzając ostatniej chociażby kury. Bo gdyby kto w dni te nie jadł mięsa, przez rok cały gryzłyby go komary - pisze Stelmachowska.
We wtorek do syta objadano się purclami, ale część drożdżowego ciasta trzymano do wieczora, aby upiec z niego popielcowy placek. Przyrządzano go w gorącym popiele, a zwano popielnikiem.
W gościnne dni - zwłaszcza w powiecie kartuskim, odbywały się pochody maszkar. Bożena Stelmachowska opisuje:
W powiecie kartuskim obchodzą w niektórych wsiach maszkary, jak niedźwiedzie, kozły, Żydzi, Cyganie, tańczą i zabawiają przyśpiewkami. W Kartuzach i okolicy podczas pochodów i tańców przyśpiewują: "Ściera, Maciera. Nie chciała prostego, kręconego walca. Poszła do „Koszbańca"
W zapustny wtorek, czyli dziś popularny "śledzik" mieszkańcy wsi spotykali się w karczmach, by urządzać tzw. koźle wieczory (nazwa wzięła się od przebierańców).
Gdy dochodziły końca chwile wesołości w karczmach, o północy wchodziła tam postać odziana w łachmany, ze śledziem w ręku. Jej zadaniem było ukrócić tańce.
- Kto się długo ociągał wzmagał gniew śledziowego łachmaniarza. Tańczących jeszcze po północy batogiem przepędzał - pisze Roman Landowski.
Zapusty musiały być wesołe, żeby post był smutny. Mówiono wówczas: "Zapust smutny, post wesoły: będziesz człeku przez rok goły".
W domach chowano do worków muzyczne instrumenty, zwierciadła, świecidełka. Z tłuszczu szorowano patelnie i garnki, potem głęboko je chowano. Zaczynano przygotowywać postne potrawy, wśród których popularne były żur i śledź.
Ateista 14:13, 13.02.2024
W kaszubskim ciemnogrodzie cały czas pełno guseł i zabobonów, włącznie z wiarą w trójglowego bałwana.
Zdzisek 16:00, 13.02.2024
Teraz te maszkary i łachmaniarze, to przez cały rok chodzą po ulicach ,świętują na całego w tych dzisiejszych czasach .
Pięknie17:11, 13.02.2024
Maszkary, to również Żydzi i Cyganie. W dodatku żydzi z małej litery.
Do działaczy17:12, 13.02.2024
Na tych starych zdjęciach widać prawdziwe stroje kaszubskie, a nie Wasze wymyślone za komuny.
Wiedźma09:06, 14.02.2024
Więc może warto wrócić do oryginałów. Mi się bardziej podobają
8 1
A już byś się zamknął! Każdy region dawnej Polski miał swoje zwyczaje i obrzędy bucu jeden
2 2
Sam jesteś bałwanem,i zakałą Kaszub i Polski
😡