Jako że święta Bożego Narodzenia to okres cudów, chciałbym podzielić się z Czytelnikami jednym z nich, którego doświadczyłem tuż przed świętami i to nie gdzie indziej tylko... w Kartuzach.
Boże Narodzenie. Czas radości, prezentów i życzliwości. Ale zanim to tego dojdzie, mamy pośpiech, pogoń, sprzątanie, kolejki w sklepach ze sfrustrowanymi klientami, wykrzykujących w korkach kierowców, narzekających na wszystko pacjentów w kolejce do lekarza. Łączy ich jedno ? wszyscy (a przynajmniej większość ? ta wierząca) czekają na cud. Cud, który przyniesie radość, spokój, szczęście ? chociaż na chwilę, choć ten jeden wieczór w roku. Potem wszystko wróci do normy. A ja chce podzielić się cudem od ludzi... takim zwykłym, codziennym...
Tuż przed świętami znalazłem się w kartuskim szpitalu, gdzie po odsiedzeniu swojego w kolejce do specjalisty, otrzymałem skierowanie do pracowni RTG. Uzbrojony w cierpliwość (bo przecież święta, radość, zakupy, życzliwość..) udałem się do następnej kolejki ? na pierwszym piętrze (o ile dobrze pamiętam), czyli do pracowni RTG, gdzie również zastałem oczekujących pacjentów - w kolejce nie mniejszej niż ta, którą przed chwila opuściłem.
Byli w różnym wieku. Starsze małżeństwo, matka z dzieckiem, jacyś robotnicy, uczniowie... Jedni o kulach, inni z ręką na temblaku. Dało się słyszeć standardowe rozmowy o służbie zdrowia, kolejkach, kompetencji lekarzy. Można by powiedzieć zwykła polska refleksja o życiu, gdyby nie jeden szczegół ? totalnie nie pasujący do całej tej sytuacji ? pani z pracowni, przyjmująca skierowania i obsługująca pacjentów.
Zanim doczekałem swojego przyjęcia, kilka razy mogłem jej się przyjrzeć. Za każdym razem grzecznie i z uśmiechem wychodząca do pacjentów, których wcale nie ubywało, odpowiadająca życzliwie na wszystkie pytania (chociaż jak na mój gust przynajmniej kilka z nich w ogóle nie dotyczyło jej kompetencji). Kiedy w końcu przyszła moja kolej, zanim z pomieszczenia, gdzie zostawia się ubrania podszedłem do aparatury, pani zdążyła odebrać jeszcze kilka telefonów i równie życzliwie, jak przed chwilą w kolejce, udzielić wyczerpujących odpowiedzi, życząc na koniec wszystkim rozmówcom wesołych świąt.
Ma Pani bardzo radosny głos i widzę, że niespotykanie życzliwie traktuje Pani pacjentów ? powiedziałem, a pani Beata (bo tak ma na imię) odparła tylko: - Bo ja lubię swoja pracę i lubię pracować z ludźmi, więc daje mi to dużo radości, kiedy mogę komuś pomóc, więc chętnie tu przychodzę i jakoś się to kręci.
Moja wizyta w gabinecie nie trwała więcej niż 5 minut. Podziękowałem, wymieniliśmy świąteczne życzenia i wyszedłem, a pani Beata zaprosiła kolejną osobę ? równie życzliwym, jak przed chwilą głosem.
Wielu Czytelników zapewne zastanawia się, gdzie te cuda ? i to lepsze, niż u Tuska, więc już odpowiadam. Żyjemy w czasach, gdzie wszystko musi być duże, spektakularne, widowiskowe ? "na wypasie". Oczekujemy wszystkiego od wszystkich. Od państwa, od pracodawcy, od szkoły. Narzekamy. Na system, podatki, korki, kolejki. Mając na myśli cud, oczekujemy niemożliwego. Czegoś wielkiego, nieodgadnionego, niespotykanego.
A ja uważam, że cud może sprawić każdy z nas. Codziennie i dla każdego. Nie monstrualny, światowy i mistyczny, ale zwykły, mały i codzienny. Świat składa się z małych rzeczy. Z tych wielkich też, ale pamiętajmy, że świat wokół nas to ten mały, lokalny. To drobne gesty, czy uczynki, każdego dnia, wobec zwykłych ludzi ? tych bliskich i obcych.
Ktoś powie ? lubi swoją pracę? To dobrze, bo na jej miejsce czeka dziesięciu, ale zastanawiam się, ile znam takich osób i naprawdę ? nie jest ich wiele. A czy Pan/Pani lubi swoja pracę? Nawiązując do pani Beaty ? zasięgnąłem języka tu i ówdzie i wiem, że gdyby tylko chciała, miałaby powody do narzekania... oj miała...
Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkich czytelników Expressu, życzę wielu cudów w nowym roku ? tych doświadczanych, ale przede wszystkim ? dawanych, bo jak głosi stare przysłowie "Co rzucisz przed siebie, to znajdziesz" - czy jakoś tak. A pani Beacie życzę aby na "zdjęcia" swojego życia zawsze patrzyła tak optymistycznie, jak patrzy na zdjęcia pacjentów.
*M.T.*
(tytuł od redakcji)
1 0
Pani Beata to rzeczywiście niezwykle dobra dziewczyna :)
1 0
Ja byłam na oddziale chirurgicznym w Kartuzach w pazdzierniku. nie moge powiedziec ja rownież tam spotkałam wiele życzliwych ludzi . panie pielęgniarki tam to anioły . Opiekowały się wyjątkowo z uśmiechem na twarzy. Pamietam jedną wyjątkową młodą pielęgniarkę. P. Weronikę . pełna uśmiechu życzliwości. dziękuję
0 0
kraina cudów, niektórzy tak lubią swoją pracę, że nic nie oderwie ich od niej.
Super!
0 0
Ja bym nie deprecjonował w ten sposób słowa cud, chociaż rzeczywiście trudno znaleźć bardziej adekwatne słowo na taką sytuację w państwie pesymistów. A zupełnie z innej strony to bardzo dobrze napisany tekst - oryginał czy po korekcie portalu?
0 0
więcej wzajemnej sympatii i merytorycznych dyskusji a mniej jadu i błota ?
Pani Beatko, zapraszamy, bo Pani nas lubi, mimo że my siebie raczej NIE.
0 0
Przyłączam się do dobrej opinii o kartuskim szpitalu, którego latami unikałam ze względu na nie najlepszą opinię, przed świętami trafiłam na SOR, gdzie wykonywano mi zabieg,wszyscy, cały personel od rejestracji przez pielęgniarki do pana doktora chirurga i pani doktor od znieczuleń bardzo mili i kompetentni, w razie potrzeby zawsze będę korzystała z ich opieki. B ardzo dziękuję i polecam.
0 0
Ta pani Beata jest super miła! Pogratulować tylko takixh ludzi
0 0
Ja byłem na SOR w wigilie, zaliczyłem też pracownię RTG. Było sprawnie, obsługa kulturalna i fachowa.
Dziękuje Szpitalowi w Kartuzach za okazaną pomoc.
0 0
A ja znam panią Beatę osobiście, jest niesamowicie uprzejma, życzliwa i pomocną osobą. Gdyby wszyscy wykonywali swoje zawody z takim zadowoleniem jak ona to aż chciałoby się nam chodzić do szpitala! Pozdrawiam serdecznie.
1 0
przylaczam sie do opinii wymienionej w liscie poniewaz wielokrotnie korzystalem z z pracowni rtg.w ktorej zdjecia wykonywala pani Beata( nie znam jej nazwiska po mezu ale wiem ze jej nazwisko panienskie to TYBOR) .Zostalem zalatwiony przez te osobe bardzo zyczliwie i ze zrozumieniem.Jest bardzo mila i sympatyczna,W taki sposob zalatwia wszystkich pacjentow,
0 0
gratuluje pani Beato i zycze pani duzo takich pochwalnych listow.
0 0
Ciągle wieszacie psy na tym szpitalu! Nie przesadzajcie! Dzięki takim osobą jak pani Beata pobyt w szpitalu nie musi być męka... Może nie cały personel jest zadowalający ale jest spora grupa świetnej załogi. Może czas zmienić zdanie o szpitalu :)
0 0
Szpital w Kartuzach to nie ten sam co 15 lat temu. Uważam, że ta zła opinia powinna zejść do lamusa. Cały personel jest bardzo miły, pacjent nie czuje się tam intruzem. Lekarze - bardzo dobrzy, pielęgniarki również, a pani Beata rzeczywiście sympatyczna.
0 0
będąc nie tak dawno na rtg zdjęcie wykonywała mi pani, wysoka brunetka w spiętych wysoko włosach i czarnych okularach. nie wiem jak pani się nazywa ale chcę ją serdecznie pozdrowić. POZDRAWIAM!!!.
0 0
bylam z corka w szpitalu na wykonanie tomografii komputerowej i tam rowniez zostalam zalatwiona przez pania Beatke bardzo mile i opiekunczo,mimo poznych godzin nocnych.Dziekuje i zycze pani duzo radosci w zyciu osobistym.
0 0
Trafiam na SOR w Kartuzach tak mniej więcej raz na rok- sprawy jelitowe, i nigdy nie spotkałam się ze złym potraktowaNiem pacjenta.
0 0
"wysoka brunetka w spiętych wysoko włosach i czarnych okularach" - wobec tego został/a Pan/i obsłużony przez panią Beatę, mogę być tego pewna. Chcę się przyłączyć i również Panią pozdrowić i życzyć wszystkiego co najlepsze! jest pani zawsze uśmiechnięta, tak trzymać!
0 0
znam Ciebie od zawsze jako osobe uczciwa,prawdomowna.sumienna i bardzo pracowita.Zaslugujesz na to co najlepsze.
0 0
No w końcu Ludzie doceniają prace obsługi szpitala,mam nadzieje że tak już pozostanie. Lekarze również solidnie wykonują swoją prace.
0 0
Niestety,ale w kartuskim spitalu zdarzają sie również panie,które pracują z "przymusu". Szczególnie młodziutkie dziewczyny w okienku na Izbie przyjęć.Pozdrawiam panią,która w sierpniu 2013 w sobotnie popołudnie kazała mi siedzieć na ławce 1,5 godziny z raną otwartą ciętą ,w czasie kiedy sama popijała kawkę spoglądając na mnie jak na wroga.Dodam,że byłem sam w kolejce.
0 0
Leżałam na oddziale chirurgii w Kartuzach. Dla mnie cudem to ordynator chirurgii Dr Jerzy Ropel. Ratuje dobre imię szpitala. Podchodzi do każdego pacjęnta jak prawdziwy profesjonalista. Informuje o wszystkim na bieżąco, analizuje i konsultuje wyniki badań. Potrafi poświęcać swój prywatny czas, bo najważniejsi są dla niego pacjenci. Dodam jeszcze, że panie, które robiły mi Rtg nogi, która operował mi sam dr J. Ropel. Zastanawiały się czy zrobiły zdjęcie dobrej nogii.
0 0
Rodziłam w szpitalu w Kartuzach. Jest tam położna, która była przy moich porodach to Pani BEATA STENCEL. To prawdziwy anioł do końca życia będe wdzięczna za pomoc przy urodzeniu dzieci.
0 0
od razu wiedziałem że chodzi o Ciebie.Pozdrówka.
0 0
chyba to nie ten sam szpital gdzie mojej koleżance na porodówce gronkowca sprzedali? i dopiero szpital medycyny tropikalnej ją Gdyni uratował
0 0
bardzo sie ciesze ze pani Beata Tybor zostala zauwazona i doceniona bo mnie wykonywala rowniez bardzo duzo zdjec i zawsze zadowolna z usmiechem na twarzy,pomimo duzej kolejki pacjentow na korytarzu.Zycze JEJ duzo zdrowia i radosci w tym nowym roku.
0 0
gronkowca mozna zlapac w kazdym szpitalu nie musi to byc kartuski,ale co ma piernik do wiatraka
0 0
to prawda gronkowca mozna złapac wszedzie i to nie wina personelu. zreszta podpisuje sie specjalne oswiadczenie. ale nie mówimy tu o chorobach i bakteriach tylko o zyczliwosci personelu
0 0
Przyjemnie się czyta takie komentarze, jakże są prawdziwe, ja również
miałam okazję spotkania się z Panią Beatą podczas wykonywania
zdjęcia RTG. i jestem zachwycona Jej wdziękiem, opanowaniem i spokojem pomimo niestosownych zachowań kolejkowiczów.
Pozdrawiam Panią i życzę wiele dobrego w Nowym Roku Pani i Pani
Najbiższym a pacjentom więcej empatii.
Podziękowania również dla autora, oby w dzisiejszym niezbyt dobrym
świecie było więcej takich postaci jak Pani Beata.
0 0
Pani Beata na Prezydenta!!!
1 0
Ja również trafiłem w samą wigilię na SOR, i muszę powiedzieć też o bardzo miłej obsłudze, obsługiwała mnie Pani Ela,która jest przemiłą osobą a przy tym rozwesela pacjentów takich nam potrzeba ludzi,Pozdrawiam serdecznie!
0 0
Cieszę się ,że mamy takich ludzi jak Pani Beata czy pani Ela i wielu innych Dziękuję.
0 0
Znam Panią Beatę osobiście i to dziecka. Ostatnio poznałem też jej brata. Muszę potwierdzić. To wyjątkowo życzliwi i sympatyczni ludzie. Oboje pracują w służbie zdrowia i gdyby więcej było im podobnych, średnia wieku podskoczyła by do dwustu lat. Z głębi norki. Wasz Krecio.
0 0
Pani Ela to profesjonalna pielęgniarka,tak jak Pani Beata tak trzymać!
1 0
Co do obsługi pielęgniarskiej na SORze nie mam zastrzeżeń, ale w ubiegłym roku zgłosił się tam syn z temperaturą 40 stopniC, której już z doświadczenia wie, że nie da się obniżyć żadnymi środkami dostępnymi w aptece, i oczywiście lekarz pełniący tam dyżur nie przyjął Go, bez zbadania zaproponował zimne kąpiele, albo miał udać się do Przychodni na Mściwoja. Nie chciał też podać swojego nazwiska, gdy o to syn poprosił. Natomiast w Przychodni na Mściwoja lekarz po zbadaniu syna skierował Go na oddział do szpitala. Syn znowu pojawił się na SORze tym razem ze skierowaniem, TEN sam lekarz widząc syna "ulotnił się", a badaniem zajęła się inna osoba. Po zaaplikowaniu odpowiednich środków w zastrzyku i kilku kroplówkach, temperatura obniżyła się do takiego stopnia, że mógł wrócić do domu. Podejrzewam, że TEN lekarz od "zimnych kąpieli", bez zbadania pacjenta nie jest darzony sympatią i współczuję JEGO pacjentom. A może to jakiś znachor, tylko dlaczego wstydzi się swojego nazwiska???
0 0
jeśli się podniosła temperatura do 40 stopni C to oznacza, że organizm sam chce zabić intruza... Skoro lecisz zaraz do lekarza to oznacza swojski analfabetyzm... moi dziadkowie walczyli z nim zaraz po wojnie... widac, ze lata nauki nic nie daly...
0 0
To "zdychaj" i walcz z nim sam. W tym artykule i wypowiedzi xxxx "chodziło" o podejście do pacjenta, a nie o walkę z temperaturą. Czytaj ze zrozumieniem.
0 0
nie znam jej nazwiska po mezu ale wiem ze jej nazwisko panienskie to TYBOR...
To chyba II etap kompueryzacji
Łojjjj! Dostałam zajadów ze śmichu.
Ale PR!
0 0
...bo wiele kąśliwych uwag słyszałam na temat kartuskiego szpitala, na SORze byłam tylko dwa razy i złego słowa nie mogę powiedzieć, było w miarę szybko, a i pielęgniarki i pan doktor bardzo mili. Dziękuję za ulgę w dużym cierpieniu .
A tak swoją drogą to myślę sobie, że gdybyśmy jako pacjenci byli bardziej życzliwi i wyrozumiali to i z drugiej strony przypadki "wrogości" byłyby znacznie rzadsze. Służbo zdrowia wielu z nas bardzo docenia waszą ciężką i odpowiedzialną pracę i jesteśmy wdzięczni.
0 0
Dr. Dawidziuk jest osobą niczym nie odbiegająca od chwalonej pani z Kartuz. Profesjonalne podejście, wysłuchanie pacjenta do końca, bez zbędnych umizgów, właściwa trafna diagnoza, to jest jej potęga lekarska, która może służyć za wzór.
Stały pacjent.
0 0
dla mnie tez wszystko jasne,mysle,ze Pani dostala raczej zajadow ze zlosci i stwierdzam ze nie potrafi Pani zyczyc dobrze innym.Chcialbym Pani zyczyc dozo radosci w tym nowym roku.
0 0
Normalność, uprzejmość, życzliwość nazywamy cudem!
Autor chyba się po prostu zakochał, tak literacko pogalopował...
0 0
cieszy tak duża ilość pozytywnych wypowiedzi na pozytywny temat , może to o to chodzi a nie o ciągłe wylewanie pomyj na siebie , cieszy mnie gdy ktoś pozytywny zostaje zauważony . Jest to coraz częstsze zjawisko że znajdują się tak pozytywne osoby jak pani Beata . Może normalniejemy ??????? a autor yego postu miał prawo się zakochać , bo i z innych wypowiedzi wychodzi że jest ona aniołem . lecz niestety jej pozytywne zachowanie wzbudziło taką reakcję że nie jest ono powszechne , ale zacznijmy od siebie . Uśmiechnij się .
0 0
Tak jest! przyłączam się do opini ,takie kobitki jak te wymienione zasługują na pochwałę znam je i to potwierdzam
0 0
W Służbie "zdrowia" za ...0000 miesięcznie, faktycznie dobry humor nie opuszcza,
Życzę tak brutto i netto na cały 2015!
T.
0 0
Żółć cię zabija, istoto! Żółć niszczy twoje życie! Zresztą życie minie i tak. -Ale jakże ciężko będzie umierać z tymi jadowitymi zajadami z fałszywym uśmiechem. Powtarzam; znałem osobiście szacownego dr Tybora, mam honor znać porządnych ludzi, - Beatę i jej brata, oraz ich żyjącą i mam nadzieję, w dobrym zdrowiu przebywającą mamę, i nie ma w tym cienia żadnej promocji, jest tylko zwykły, ludzki szacunek. Tym razem nie pozdrawiam ,,Pani Żółciowo - Zajadowej", bo trudno mi życzyć, tak złośliwej osobie czegokolwiek, - Krecik.
0 0
Skoro to nie PRowa ustawka, to po co zaprzeczasz?
Prawda, broni się sama, a Gebls musi kilka razy powtarzać...
0 0
Dziś dr a dawniej tow. dr
...ale pochwały i chwalący ci sami
0 0
Bardzo ciekawe zjawisko socjologiczne.
Normalność w działaniu i w wykonywaniu swoich obowiązków
podniesiona do "Glorii cudu".
To jest bardzo zrozumiałe po tych przeżytych osobiście lub przyjętych z opowieści rodziców faktów i historyjek (często b. poniżających i smutnych) z minionej "po znajomości,- kolesiowskiej epoki".
Puenta może być bardzo klarowna:
- ludzie dążą do normalności
- polubienie swojej pracy (P. Beata) jest też normalnością,
- cieszmy się wszyscy wraz, że dookoła nas staje się coraz
bardziej normalnie, już nie trzeba znać: "wuja, szwagra, cioci
znajomka, który ma kozę zlazłą z naszym trykiem itd, itp",
żeby coś po znajomości załatwić. Owszem, to w wielu dziedzi-
nach życia jeszcze pokutuje(wręcz przeważa).
Jest to tendencja schyłkowa, ale jednak prawdziwa.
Nasza młodzież, która pojechała za chlebem i pracą kiedyś
(w części chociaż) wróci do Polski i ona nam uświadomi, co
znaczy rzetelnie wykonywana praca. U rzetelnego pracodawcy,
za rzetelną zapłatę i pełną satysfakcją, oraz co najważniejsze
ze znalezieniem godnego i wystarczającego czasu dla RODZINY
Panią Beatę pozdrawiam szczególnie gorąco za jej prekursorskie znajdowanie przyjemności w pracy, która pomaga
łagoniej przetrzymać pacjentom rygory tej biurokratycznej
czapy w służbie zdrowia.
PS. Bardzo życzę temu szpitalowi tak wspaniałego personelu
pomocniczego (jak do tej pory) oraz świetnych i pełnych
poświęcenia dla swojej pracy(czyt. pacjentów) lekarzy,
jak wspomniany tutaj pan Ordynator dr Jerzy Ropel.
0 0
Normalności, na wszystkich szczeblach, to brakuje tu najbardziej, a jedna Beatka nie czyni wiosny.
Wake up, please!
Sorry przyzwyczajenie ze zmywaka w Fulton.
0 0
a u mnie podczas wizyty w tym samym szpitalu, też RTG cudów nie było: zaskoczyła mnie obsługa bo była jak z PRL-u!!!!
ta pani, która mnie obsługiwała - pewnie nie była to Beatka - wcale nie była miła, była wręcz wredna jak panie w mięsnym w 1982 -masakra!!!
myślałam, że przechodząc przez to pomieszczenie, gdzie się przebiera - przeniosłam się w czasie o jakieś 30-ści lat!!...tylko nowoczesny sprzęt temu przeczył
opryskliwa, wredna, mówiła do mnie jakbym była towarem -i powinnam przecież znać wszystkie procedury!!
najzabawniejsze, jak przeszła do tego następnego pomieszczenia z biurkiem i tam pod nosem mruczała do mnie komendy co mam robić - a jak niedosłysząc dopytywałam - to rzucała głupie komentarze....
wizyta była we wrześniu 2014...
0 0
A co myślicie o obsłudze na poczcie przecież tam też ostatnio jest pełno ludzi i po jednym okienku tylko czynne .!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
0 0
MASAKRA TO JEST W ZUKOWIE
0 0
właśnie, ta pani w rejestracji do specjalistów (brunetka) - beznadzieja!!! jej nikt chyba jeszcze nie "dogodził"
0 0
ale i w Sierakowicach zwłaszcza gabinecie p K jest niemiła dla rodzicow dzieci chyba czas na odpoczynek
0 0
Pani Beatka pracuje w Sierakowicach jest tez bardzo miła dla wszystkich pozdrawiam
0 0
pani Beatka na Wojta
0 0
Lekarz nie musi być miły dla "mamusiek a musi pomóc dziecku.
A tak nawiasem wieczny odpoczynek racz jej dać Panie :-)
0 0
Pod koniec maja byłam w kartuskim szpitalu i musiałam zrobić rtg....pani radiolog była bardzo nieuprzejma i sprawiała wrażenie jakby pracowała tam za karę.....normalna zołza i tyle! Czy ktoś z was miał już z nią do czynienia???
2 0
Witam.
Zwrócono mi uwagę po długim czasie na ciekawy list oraz opinie czytelników dotyczące cudu wynikajacego z pracy w pracowni RTG pani Beaty Kleba vel.Tybor (nazwisko dynastyczne ,bądż też klanowe dla kartuskiego szpitala-bowiem cała rodzina pani Beaty jest lub była zatrudniona w kartuskiej placówce).Zagłębiając się w tej nader ciekawej lekturze,chciałabym ukazać trochę innego światła padajacego na świetlistą biel pani Beaty.Nie bardzo wiem ,dlaczego osoba pani Beaty oraz je stosunek do pracy miałby zasługiwać do miana cudu ,bądż też czegoś nader wyjątkowego.Stosunek uprzejmości i życzliwości dla pacjenta ,klienta ,petenta i partnera w pracy już dawno funkcjonuje w standardach europejskich.Tak więc autor-(ka) listu Ameryki nie odkryła (ten temat ogarnął już Krzysztof Kolumb 523 lata temu).Nikt jakoś nie zwraca uwagi na panią Wiesię ,czy też panią Kasię ,pracującą w pełnym zaangażowaniu w warzywniaku nieopodal lub też innym miejscu.Według mnie, tego rodzju podejscie do pracy już dawno stało się zauważalne w naszym otoczeniu i funkcjonuje progresywnie.Dotyczy to także placówki kartuskiego szpitala i wielu innych miejsc.Nie gloryfikujmy osoby pani Beaty Kleba do miana cudu lub czegoś wyjątkowego, bo nam lotnisk z nazwami osób jeszcze żyjących zabraknie.A do pełnej świętości jest za daleko.5 minut gabinetu i poczekalni, ?Starsze małżeństwo, matka z dzieckiem, jacyś robotnicy, uczniowie? Jedni o kulach, inni z ręką na temblaku ?-przypis z tekstu listu, cały przekrój naszego społeczeństwa w jednym czasie ,w jednym miejscu (brakuje jedynie księdza, przedstawiciela władz i paru innych osób), wygląda mi to na kiepski scenariusz spota do kampani reklamowej.Kryształowa prezentacja dla kryształu ,który jednak ma skazy.Wielu autorów postów powyżej podpiera się ,najprawdopodobniej też 5-10 minutową ,gabinetową znajomością pani Beaty.Zaręczam ,moja wiedza na temat tej pani jest wieloletnia i mocno odmienna od większości zamieszczonych postów.Pani Beata, ma osobowość Janusa (staroitalskiego Geminusa), bożka o dwóch twarzach.Jedną, uśmiechniętą ,uprzejmą do granic wytrzymałości i starannie maskując tę drugą, bardziej naganną.W tym cudzie ,krysztale, nawet dziadek w Wermahcie się znalazł, a to fakt niezaprzeczalny.Jak też wieloletnie zasilanie budżetu domowego markami niemieckimi w rencie po dziadku.Poza tym relacje z otoczeniem są ukształtowane na płaszczyżnie ?to świat się kręci wokół mnie, oraz jesteś ze mną albo przeciw mnie?.Ta druga odsona jest bardziej przykra i odpychająca.Sama też jestem świadkiem wybuchów złości pani Beaty dla otoczenia, określanych przez nią samą zespołem ADHD.Przykładów takiego zachowania można byłoby przytoczyć znacznie więcej, ale nie chodzi tu o dążenie do brudnej nicości.Tak więc, ładnie zapakowana bombonierka, nie zawsze oddaje błogi smak czekolady.Reasumując, mianem cudu i rzeczy dużo ponad przeciętność zostawmy dla osób i spraw, które naprawdę są tego warte.Obrazy należy podziwiać za ich wnętrze,tematykę oraz kunszt.A rama,........... jest tylko jego otoczką i uzupełnieniem.
Czytającym tę wypowiedż, dziękuję za poświęconą uwagę.Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. (Władysław Bartoszewski)