Po aktach dywersji na polskiej kolei ruszyła operacja "Horyzont" i akcja policyjna pod kryptonimem Tor, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa linii kolejowych i węzłów komunikacyjnych.
Wzmożona obecność służb w okolicach dworców i infrastruktury kolejowej na Pomorzu zwiększa u pasażerów poczucie bezpieczeństwa, choć - jak przyznają - czujniej rozglądają się podczas podróży. Zwracają jednocześnie uwagę, że nie można wpadać w panikę.
Na pomorskich stacjach i szlakach kolejowych widać wzmożoną obecność służb. Pasażerowie z Gdańska, Tczewa, Starogardu Gdańskiego i okolic przyznawali w rozmowach z Polską Agencją Prasową, że choć w regionie panuje spokój, to "każdy patrzy uważniej niż jeszcze kilka miesięcy temu". Dodawali, że decyzja o uruchomieniu operacji "Horyzont" daje obywatelom poczucie zaopiekowania.
- Myślę, że to dobre działanie. Daje odczucie większej kontroli nad sytuacją - powiedziała Pani Kinga, którą PAP spotkała w pociągu relacji Szczecinek - Gdynia Główna.
Wśród niektórych rozmówców pojawiały się głosy, że tak naprawdę osoby, które chcą dokonać sabotażu, zrobią to niezauważenie. - Musimy być gotowi na wszystko i w każdej chwili - dodawali.
- Dobrze, że rząd reaguje. Po tych ostatnich wydarzeniach trudno udawać, że nic się nie dzieje. Putin działa coraz śmielej. Jeśli wojsko i policja mają pilnować torów i dworców, to tylko lepiej dla nas wszystkich - podkreśliła pani Teresa, z którą PAP rozmawiała na Dworcu Głównym w Gdańsku.
Maszynista z ponad 40-letnim stażem pracy powiedział PAP, że mimo ostatnich wydarzeń nie dostrzega wśród pasażerów paniki.
- Nie ma strachu. Jeszcze. Ja też się niczego nie boję. Za długo pracuję na kolei, bo już 46 lat. Kolej jest prawidłowo zabezpieczona. Są procedury i one działają od dawna. Mamy sokistów, którzy pilnują różnych zagrożonych terenów i strategicznych miejsc. Maszyniści mają obowiązek powiadamiania dyżurnego ruchu, jeżeli ktoś się kręci koło torów. Z kolei dyżurny przekazuje informacje dalej - do SOK lub policji. To jest standard i tego pilnujemy - tłumaczył.
Jak dodał, w ostatnim czasie w kraju widocznych jest więcej patroli wokół torów.
- Sokistów widać teraz częściej, zwłaszcza poza stacjami, na torach, w okolicach węzłów. Na przykład dzisiaj, kiedy jechaliśmy przez Zajączkowo, też stał służbowy samochód z naszą ochroną kolei. Jeździmy i widzimy w terenie te pojazdy - mówił.
Zauważył też, że nowe, modernizowane odcinki linii mają monitoring, który dodatkowo zwiększa nadzór nad torowiskiem.
- Dyżurny ruchu widzi, jeśli ktoś się kręci. Około półtora miesiąca miałem sytuację między Wrzeszczem a Sopotem dyżurna powiadomiła mnie o osobie nieuprawnionej przy torach. Widziałem, że już odchodziła, ale zgłosiłem to. Kolejny pociąg też został powiadomiony. Tak to działa - współpraca. Jesteśmy czujni - mówił maszynista.
Jarosław i Jolanta Wójciccy ze Starogardu Gdańskiego, z którymi PAP rozmawiała na Dworcu Głównym w Gdańsku podkreślili, że w ostatnim czasie na dworcach i peronach widać wyraźnie więcej ochrony oraz funkcjonariuszy.
- To rzuca się w oczy i na pewno daje poczucie większego bezpieczeństwa. Wiadomo, że służby szybciej zareagują, jeśli zajdzie potrzeba - mówili.
W tym czasie tuż obok przeszedł wspólny patrol policji i Służby Ochrony Kolei - powolnym, uważnym krokiem przeczesując teren dworca.
Wójciccy przyznali, że ostatnie doniesienia o aktach dywersji budzą u nich pewien niepokój, choć - jak dodali - nie może to paraliżować codziennego życia.
- To, co się słyszy, nie jest komfortowe. Człowiek trochę bardziej rozgląda się dookoła, ale to nie znaczy, że mamy wpadać w panikę i przestać podróżować. Nie możemy dać się zastraszyć. O to właśnie chodzi sprawcom takich akcji, żeby społeczeństwo się bało - mówił pan Jarosław.
Wójciccy podkreślili, że w obecnej sytuacji szczególnie potrzebne jest wspólne działanie obywateli i zgoda narodowa.
- Jesteśmy bardzo podzieleni, głównie politycznie. A to zawsze łatwiej wykorzystać. Siła jest wtedy, kiedy społeczeństwo działa razem - dodał pan Jarosław.
Zdaniem Wójcickich, prób różnego rodzaju sabotażu, aktów dywersji może być więcej, dlatego liczą na zdecydowane działania władz.
- Jeżeli służby nie będą reagować szybko, stanowczo i we współpracy, takich zdarzeń będzie więcej. To jak ze złośliwym sąsiadem, który testuje granice - jeśli nikt nie reaguje, czuje się coraz bardziej bezkarny - tłumaczył mężczyzna.
Wójciccy przyznają też, że po ostatnich wydarzeniach ludzie bardziej podejrzliwie patrzą na każdy incydent.
- W naszym mieście przedwczoraj był duży pożar budynku i pierwsza myśl była: wypadek czy coś więcej? Oczywiście - nie wszystko, co się wydarza, to czyjaś zła wola, wypadki zawsze się zdarzały. Trzeba umieć to rozróżnić. Ale po ostatnich zdarzeniach człowiek mimo wszystko jest bardziej czujny - powiedziała Jolanta.
Operacja "Horyzont", która ruszyła w nocy z czwartku na piątek, ma zwiększyć bezpieczeństwo linii kolejowych i węzłów komunikacyjnych oraz odstraszyć ewentualnych terrorystów.
Zarządza nią Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ), które do dyspozycji ma maksymalnie 10 tys. żołnierzy z różnych rodzajów wojsk - w tym Wojsk Obrony Terytorialnej, Wojsk Specjalnych, Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, a także wojsk inżynieryjnych czy dronowych. W zależności od sytuacji to Dowództwo Operacyjne będzie decydować, gdzie i jakie siły rozmieścić.
Według Sztabu Generalnego Wojska Polskiego misja została zaprojektowana tak, aby maksymalnie efektywnie zwiększyć bezpieczeństwo przy minimalnym zaangażowaniu sił. Wojsko współpracuje w tym zakresie z policją i Strażą Ochrony Kolei, reagując punktowo w miejscach uznanych za szczególnie wrażliwe lub potencjalnie zagrożone. Udział sił zbrojnych jest istotny m.in. ze względu na ich zdolności rozpoznawcze, w tym dostęp do zaawansowanych systemów dronowych.
Do aktów dywersji doszło na trasie Warszawa - Dorohusk. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. (PAP)
anm/ mick/
1 0
z dronami im się nie udało wciągnąć prowokacjami ukraińskimi do wojny, to teraz akcja z kolejami, oni mają chyba jakiś termin z tą mobilizacją wojskową, że Polska musi w tej prowokacji uczestniczyć w celu podziału ziem., chyba do lutego. Na razie same ustawki.
0 1
Do Moskwy Ruski trollu!
1 0
Płytkie myślenie polskiego rządu na Pomorzu od Tczewa do Gdyni nikt mądry Dywersant nie będzie podkładać ładunków wybuchowych będzie to robić na terenach mniej zamieszkanych będą szukać innych punktów np linni energetycznych wysokiego napięcia mnie taka akcja śmieszy,,Horyzont "to tak jak z złodzieje zawsze będzie kraść tak żeby nie zostać zlapany i zostawc jak najmniej śladów swojej zbrodni niech o rząd i wywiad weżnie się za p9rzadny wywiad i przestanie ścigać opozycję,🔥
1 0
Zawsze mówię że dobry banderowiec to martwy banderowiec . Chwała Rosji ! Wołyń pomścimy !!!