Na Kaszubach wierzono, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny dusze czyśćcowe zbierały się w swym parafialnym kościele, by wziąć udział we "mszy duchów". Nie wolno było ich podglądać, a tych, którzy tego próbowali spotykała kara.
Kaszubi od wieków przywiązywali ogromną wagę do wierzeń i zwyczajów pogrzebowych oraz troski o dusze zmarłych. Opisuje je bardzo obszernie ks. Jan Perszon w książce "Na brzegu życia i śmierci, Zwyczaje, obrzędy oraz wierzenia pogrzebowe i zaduszkowe na Kaszubach". W rozdziale poświęconym obrzędom i zwyczajom związanym z dniem Wszystkich Świętych czytamy o wierzeniach, które żywe były jeszcze przed lub krótko po II wojnie światowej.
Kaszubi wierzyli nie tylko w to, że dusze zmarłych w dzień Wszystkich Świętych przybywają na uroczystości i przebywają na swoich grobach. Wierzono powszechnie, że dusze wędrują w tym czasie po ziemi.
(...) Dla starszego pokolenia jest niemal oczywiste, iż wszystkie dusze czyśćcowe otrzymują od Boga "urlop", aby odwiedzić swoje groby i wziąć udział w zbawiennej dla nich liturgii Kościoła (...)1
Według kaszubskich wierzeń, światło zapalane na grobach miało nie tylko symboliczne, ale wręcz praktyczne znaczenie. Miało bowiem oświetlać drogę duszom przychodzącym zza światów. Kaszubi mówili o nim "wieczny wid".2
W obecność dusz wierzono do tego stopnia, że w noc zaduszną we wsiach nie spuszczano psów na noc, a gospodynie nie wylewały wody na zewnątrz, by wędrujących duchów nie oblać.
(...) Jeszcze po II wojnie światowej w części powiatu kartuskiego i wejherowskiego sporadycznie unikano pozostawiania na noc Wszystkich Świętych na kuchennym stole ostrych sztućców, nade wszystko noży i widelców. Pozostawione mogłyby przeszkadzać przychodzącym do domu duszom (...)3
Autor podkreśla też, że chociaż na Kaszubach wielu mieszkańców nie słyszało o tym zwyczaju, to jednak wspomina się o pozostawianiu na stole na noc pożywienia: chleba, mleka, masła i drożdżowego ciasta właśnie dla przybywających z zaświatów dusz.
Z kolei starsi Kaszubi wspominali o przekonaniu, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny, dusze gromadzą się o północy w kościele, by wziąć udział we "mszy duchów". Odprawiać miał ją ostatni zmarły proboszcz parafii. Wierzono, że żywym nie wolno podglądać tej mszy.
(...) Ilekroć osoba żywa zdecydowała się na obserwację lub utajone uczestnictwo w nocnej liturgii, narażała się na śmierć lub przynajmniej straszliwy gniew dusz. Zgromadzone w kościele dusze niemal natychmiast wyczuwały obecność intruza i rzucały się na niego, aby rozedrzeć do na strzępy. Według przytaczanych podań śmiałkom nieraz udawało się ujść z życiem, jeśli podczas ucieczki porzucili części swej odzieży. Nazajutrz rano miano strzępy płaszcza znajdować na grobach (...)4
Ciekawe10:06, 01.11.2022
Dziękuję za interesujący artykuł i podanie literatury. Kupiłam, przeczytam. Pozdrawiam 10:06, 01.11.2022
Użytkownik10:34, 01.11.2022
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Użytkownik12:26, 01.11.2022
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
1listopad12:38, 01.11.2022
Ludzie rewia mody,przykre to 12:38, 01.11.2022
res08:09, 02.11.2022
satanizm ciemnoty umysłowej 08:09, 02.11.2022
Ateista10:12, 02.11.2022
Artykuł doskonale pokazuje ciemnogród nie tylko na kaszubach. 10:12, 02.11.2022
INICJATYWA 20:57, 01.11.2022
4 2
w twoich rękach bo należało się ubrać w gumo filcezałożyć drelich roboczy i butle muła ze sobą 20:57, 01.11.2022