Zamknij

To porywanie trwało kilka chwil. Do dziś losy Kasi pozostają nieznane

16:00, 20.01.2023 oprac.W.D. Aktualizacja: 16:02, 20.01.2023

Za kilka dni minie dokładnie 37 lat od - niewyjaśnionego dotąd - zaginięcia niemowlęcia z oddziału dziecięcego kartuskiego szpitala. Przyjęto, że Kasia została uprowadzona. Nigdy nie znaleziono sprawcy. Nie wiadomo też co stało się z dziewczynką, która dziś być może jest dorosłą kobietą, nieświadomą swojej przeszłości.

Wszystko wydarzyło się w styczniu 1986 roku. Kasia - piąte dziecko rodziny z Kiełpina - wieku siedmiu miesięcy zachorowała. Matka wezwała karetkę i dziewczynkę przewieziono do szpitala w Kartuzach. Lekarz stwierdził u niej zapalenie gardła i płuc

Należy pamiętać, że w tamtym czasie żadne z rodziców nie mogło przebywać z dzieckiem w szpitalu - nie było odwiedzin. Rodzice mogli jedynie telefonicznie dowiadywać się o stanie zdrowia dziecka. Tak było również w tym przypadku. 

Kasia została umieszczona w sali nr 10, przebywała tam sama. Dziewczynka miała wysoką temperaturę. 27 stycznia 1986 roku pielęgniarka zrobiła ostatni obchód. Lekarka oraz pielęgniarki przebywały w swoich pokojach. 

W nocy z 27 na 28 stycznia lekarka pełniąca dyżur na oddziale odkryła, że mała Kasia zniknęła. W sali, w której leżała dziewczynka zastała jedynie puste łóżeczko. Początkowo przypuszczała, że dziecko zostało zabrane przez jedną z pielęgniarek, ale gdy to się nie potwierdziło, zawiadomiono milicję.

Przeszukanie terenu szpitala nie dało rezultatu. Założono, że dziewczyna została porwana. Ustalenia ówczesnej milicji wskazywały na to, że sprawca mógł dostać się na teren szpitala między 2:30-2:40 w nocy i przebywał tam bardzo krótko.

Funkcjonariusze założyli, że sprawca mógł włożyć dziecko do torby i opuścić szpital tą samą drogą, którą wszedł, czyli przez wyjście awaryjne. Na śniegu znaleziono ślady obuwia o rozmiarze 40-41, ale pies tropiący zgubił trop przy brzegu jeziora. Dna jeziora nie przeszukiwano.

Mimo prowadzonego śledztwa, licznych przesłuchań i badania przyjętych hipotez, nie udało się odnaleźć dziewczynki, ani ustalić sprawcy jej domniemanego porwania. 

Zakładano nawet zgon dziecka w wyniku błędu lekarskiego, a następnie próbę ukrycia ciała. Ale ta wersja nie została potwierdzona. Do uprowadzenia dziecka miał się przyznać chory psychicznie mężczyzna, który informował, że wywiózł dziewczynkę do lasu, zgwałcił i zakopał jej ciało. Ale we wskazanej lokalizacji niczego nie znaleziono. 

Mimo upływu lat sprawa nie została rozwiązana i losy Kasi pozostają nieznane. Jeśli żyje, jest dziś 37-letnią kobietą.

Wciąż powstaje szereg publikacji poświęconych tej sprawie. W sieci dostępny jest także fragment Magazynu Kryminalnego 997 z 1987 roku (powyżej), w którym przedstawiono rekonstrukcję wydarzeń oraz zaprezentowano możliwe hipotezy związane z zaginięciem Kasi. 

Fundacja Zaginieni przed laty prezentuje podobizny zaginionej sporządzone na podstawie wyglądu jej sióstr. Autorzy publikacji na temat Kasi wymieniają też znaki szczególne, które dziewczynka posiadała na ciele: to wgłębienie w lewym uchu, przypominające dziurkę od kolczyka, szare znamię na zewnętrznej stronie lewego uda oraz bordowa plamka na prawej piersi wielkości małej monety.

 

 

 

 

(oprac.W.D.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

ŚledczyŚledczy

2 6

Ta czarna ze zdjęcia pracuje w jednej hurtowni w Gdańsku, nawet ma takie uczesanie, okulary i tak na imię. 17:13, 20.01.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KPP Kartuzy KPP Kartuzy

4 0

Dzięki za info. Podejmujemy trop. Sprawdzimy wszystkie hurtownie w Gdańsku 21:33, 20.01.2023


reo

Kpt ŻbikKpt Żbik

6 4

Czyli są jednak zbrodnie doskonałe. 19:53, 20.01.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Szeregowy ZbikSzeregowy Zbik

1 4

jestes w błedzie jak powalony Ateista. 00:19, 21.01.2023


Ciezka sprawa Ciezka sprawa

2 2

Po takim komunikacie policji żeby sprawdzać znamiona w szkole itp; z pewnością wyjechali z dzieckiem za granicę no chyba że dziewczynka trafiła do rodziny lekarzy wtedy udało im się ominąć pewne kwestie a po latach wszyscy zapomnieli o znamionach i sprawdzaniu oraz zgłaszaniu że widzieli podobne znamiona u dziewczynki no i jeszcze jedna rzecz takie znamiona można z powodzeniem usunąć ....wygląda na to że porywacz był wcześniej w szpitalu skoro wiedział jak i dokąd pójść i że nikt go nie sprawdzi bo personel zajmuje się rozmowami towarzyskimi o tej porze ... ogólnie to powinni zamknąć i ukarać ten personel to może zaczęli by śpiewać bo dziwna ta sprawa ktoś z nich mógł być zamieszany 22:53, 21.01.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

XxxXxx

0 0

Wg mnie to ma dzisiaj 38 lat, a nie jak podano w artykule 37. W styczniu 37 lat temu kiedy Ją porwano miała pół roku... 07:40, 22.01.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%