Zamknij

Historia Starej Huty. Jan Kostuch – tragiczne losy nauczyciela

12:52, 10.08.2024 Piotr Smoliński, Agnieszka Sikora-Smolińska
Skomentuj Jan Kostuch. Fotografie z archiwum Przemysława Kostucha Jan Kostuch. Fotografie z archiwum Przemysława Kostucha

Przyjrzyjmy się jeszcze kilku ważnym postaciom związanym ze Starą Hutą, o których dotąd niewiele było wiadomo. Zacznijmy od Jana Kostucha, który jest osobą ważną w historii wsi, choć z miejscowością był związany krótko.

Jan Kostuch, jak dowiadujemy się z obszernego (dotąd niewydanego) opracowania nt. gałęzi rodziny Kostuchów autorstwa Przemysława Kostucha, urodził się 30 września 1912 r. w Sianowskiej Hucie z ojca Jana i matki Cecylii z Okrojów.

Wiadomo, że jeszcze przed wojną ukończył Seminarium Nauczycielskie w Tucholi. W 1949 ożenił się z 16 lat młodszą Zofią z d. Kobiela z Prokowa, która zmarła na gruźlicę w 1952 r. w wieku 34 lat. Małżonkowie mieli córkę Halinę, urodzoną w roku 1951.

Kostuch miał siedmioro rodzeństwa, spośród którego można wyróżnić brata Władysława (1909-1986) – także nauczyciela i kierownika szkoły, związanego po wojnie m.in. z Sianowem, następnie od 1949 r. ze Staniszewem, potem z Puzdrowem k. Sierakowic, gdzie przez wiele lat był kierownikiem, następnie dyrektorem szkoły. Według Księgi etatów powiatu kartuskiego w Staniszewie zakończył pracę jako bezpartyjny 30 września 1950 r. (Zob. AP w Gdańsku oddział w Gdyni, Inspektorat szkolny w Kartuzach, sygn. 1740/13).

Wojenne losy Jana pozostają nieznane. Władysław Kostuch – z ważnego powodu przy nim jeszcze pozostańmy – okres okupacji niemieckiej spędził w oflagu jako żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza. W 1945 roku objął kierownictwo szkoły w Sianowie, „po sąsiedzku” z bratem.

O Władysławie, którego powojenne losy nierozerwalnie krzyżują się z losami Jana, wspominał zapisek z 15 maja 1946 roku zawarty w kronice Szkoły Podstawowej w Staniszewie:

„Z powodu nieobecności w szkole w Sianowie nauczyciela Ob. Kostucha Władysława, którego 12 V br. aresztowano pod zarzutem rzekomego udziału w jakiejś akcji politycznej – Inspektor Szkolny skierował do Sianowa nauczycielkę Ob. Dąbrowską Bronisławę celem pełnienia tam zastępstwa, wskutek czego w szkole w Staniszewie pozostały tylko 2 siły”.

Dalej w tej samej kronice czytamy, jak zapisano niemal rok później:

„Z początkiem kwietnia 1947 r. wraca z aresztu kol. Kostuch Władysław do swojej szkoły w Sianowie, a zastępująca go tam kol. Dąbrowska Bronisława wraca do Staniszewa. Pracują tu więc trzy siły do końca roku szkolnego”.

O Janie kronika staniszewska nie wspominała, jednakże on sam zapisał w kronice szkoły w Starej Hucie w 1946 roku:

„Od 12 maja do 1 października szkoła tutejsza była nieczynna z powodu aresztowania nauczyciela przez Urząd Bezpieczeństwa w Kartuzach”.

 Kilka lat później w tej samej kronice zanotował inny nauczyciel, co było następstwem wcześniejszego zdarzenia:

„Od lutego 1949 r. do listopada 1949 r. szkoła była nieczynna z powodu choroby nauczyciela Jana Kostucha. Z dniem 1 listopada 1949 r. został mianowany kierownikiem szkoły (w zastępstwie za Kostucha) Kowalkowski Marian”.

O powojennych losach braci Władysława i Jana Kostuchów pisał w 1992 roku Augustyn Klemens Hirsz na łamach „Gazety Kartuskiej”, później przypominał wielokrotnie historię obu braci Kazimierz Socha-Borzestowski z Kartuz, który kilka lat temu doprowadził do pośmiertnego uhonorowania Kostuchów jako zasłużonych w walce z komunizmem. Ostatnio postacią Władysława Kostucha zainteresował się Andrzej Borzestowski, historyk z Kartuz, autor książeczki pt. Konspiracja na Kaszubach (…).

Według Hirsza Władysław Kostuch od listopada 1945 r. był lokalnym działaczem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, organizacji antykomunistycznej istniejącej w latach 1945-1946, skupiającej swoje działania głównie w obszarach propagandy i wywiadu. Bracia Kostuchowie, jak podaje Hirsz (a za nim Borzestowski), zajmowali się najprawdopodobniej kolportowaniem i rozklejaniem w przestrzeni publicznej we wsiach Kolonia, Sianowo i Staniszewo antykomunistycznych ulotek, które miały zawierać hasło „Precz z komuną!”.

Nie wiadomo, czy Jan Kostuch także był członkiem wspomnianej organizacji, nie jest nawet pewne, czy rzeczywiście w jakikolwiek sposób pomagał Władysławowi w jego działalności antykomunistycznej w lokalnym środowisku.

Jak twierdzi Hirsz, od połowy maja 1946 do 7 marca 1947 r. Władysław Kostuch był więziony za działalność antykomunistyczną właśnie jako żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Kilka dni torturowano go w piwnicy kartuskiego Urzędu Bezpieczeństwa (obecnie jest to siedziba Muzeum Kaszubskiego im. F. Tredera, zob. np. B. Kąkol, Muzeum Kaszubskie w Kartuzach od 70 lat skarbnicą kaszubskich pamiątek, „Kartuskie Zeszyty Muzealne”, z. 1, 2016 r.), następnie przebywał w areszcie śledczym w Gdańsku, gdzie był bity i poniżany. Według przekazu rodzinnego dzięki zapobiegliwości swojej żony uniknął wyroku skazującego i wrócił do domu, następnie do pracy jako kierownik szkoły w Sianowie.

Wiadomo, że po aresztowaniu Władysława, Jan Kostuch, wówczas kierownik szkoły w Starej Hucie, ukrywał się przez dłuższy czas, po czym za radą urzędnika oświatowego z Kartuz postanowił się ujawnić (był to – jak wynika z akt Inspektoratu Szkolnego w Kartuzach przechowywanych współcześnie w Archiwum Państwowym w Gdańsku oddział w Gdyni – albo ówczesny inspektor szkolny Bolesław Pietraszkiewicz, albo jego zastępca Leon Kleinschmidt, oboje w tamtym czasie podlegali Kuratorium Okręgu Szkolnego Gdańskiego w Sopocie).

[FOTORELACJA]29013[/FOTORELACJA]

Został ponoć niezwłocznie aresztowany, był następnie więziony w tej samej co jego brat piwnicy siedziby Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kartuzach. Przez kilka tygodni był przesłuchiwany i jednocześnie torturowany, nie zdecydowano się jednakże (jak się zdaje) postawić mu formalnych zarzutów – do gdańskiego więzienia nie trafił.

Według Hirsza i członków rodziny Kostuchów, w następstwie tych przejść Jan Kostuch podupadł na zdrowiu – doznał poważnego urazu płuc. Następnie zachorował na gruźlicę, którą zaraził swoją żonę. Oboje zmarli – ona w 1952, on zaś nieco później, w 1954 roku. Pochowani są w Sianowie na miejscowym cmentarzu.

Jak już wspomniano, Jan Kostuch objął kierownictwo szkołą w Starej Hucie w trudnym momencie. W kronice opisał opłakany stan zarówno placówki, jak i gospodarstw w Starej Hucie w 1945 roku. Podobnie było w innych miejscowościach.

Natychmiast zabrano się jednak do pracy:

„Przy pomocy sołtysa (Sikora Jan <<Łepęderk>>) i miejscowej ludności nieład z otoczenia szkoły usunięto. Wyreperowano dwanaście ławek. Wstawiono brakujące szyby w okna, tak że w dniu 24 kwietnia 1945 r. rozpoczęto naukę w szkole. Zapisanych uczniów 82” – pisał Kostuch.

Jednak pomimo starań jeszcze przez dłuższy czas nie zdołano w Starej Hucie zapewnić uczniom godnych warunków do nauki. Inspektor szkolny z Kartuz pisał np. w 1946 r. w okólniku nr 29, co tyczyło się placówek jemu podległych (a więc trudności były powszechne):

„W czasie przeprowadzanych wizytacyj stwierdzono niejednokrotnie, że wygląd zewnętrzny szkół wiele pozostawia jeszcze do życzenia. Boisko szkolne i ogródki nie są uporządkowane i należycie utrzymane. Podobnie i wewnątrz szkół zaobserwowano, że ściany są poplamione i porysowane – „ozdoby” w postaci suchych gałęzi drzew raczej dowodzą bezmyślnego niszczenia przyrody niż wartości estetycznej”. (Zob. Inspektorat Szkolny w Kartuzach, sygn. 1740/140).

Nie był to jedyny problem związany ze szkolnictwem, w czasie gdy nauczycielem w Starej Hucie był Kostuch. W okólniku nr 31 stwierdził np. szkolny urzędnik, któremu podlegali kierownicy placówek w mieście i na wsiach:

„Stwierdzono w pierwszym okresie bardzo niską frekwencję. Kierownictwa szkół niejednokrotnie uzasadniały to zjawisko małym uświadomieniem rodziców i ich opieszałością”.

Nieco wcześniej, w okólniku nr 15 z 1946 r. wspominał:

„Obecny stan spraw uzupełnienia kadr nauczycieli szkół powszechnych nie jest zadowalający. Brak w obecnej chwili w szkolnictwie powszechnym około 13 500 nauczycieli, na skutek czego wiele szkół powszechnych istniejących przed wojną jest niewznowionych lub też pozostawionych na niskim stopniu organizacyjnym”.

Inspektor w tamtym czasie, co zdradzają zachowane dokumenty, zmagał się z brakiem środków finansowych, także z brakami kadrowymi w inspektoracie. Skarżył się na niedokształcenie nauczycieli, brak możliwości należytej kontroli placówek w terenie. W sprawozdaniu za październik 1949 r. pisał do kuratora:

„Z powodu niezgłoszenia się do pracy nauczycieli mianowanych w niektórych szkołach, wytworzyło się specjalne przeciążenie. Do kategorii tych szkół należą szkoła w Szarłacie, Królewskiej Kamienicy, Połęczynie. Z powodu choroby nauczycieli w Ostrzycach, Starej Hucie [sic!], Kokoszkach, szkoły te były nieczynne przez okres od dwu do 4 tygodni (brak zastępstw za chorych, brak kandydatów na posady nauczycielskie)”. (Zob. Inspektorat Szkolny w Kartuzach, sygn. 1740/6).

Wspomniany urzędnik pewnego dnia postanowił podzielić się z kuratorem gdańskim (urzędującym w Sopocie) opinią o niektórych nauczycielach. Twierdził w sprawozdaniu za styczeń 1949 r., że „za I półrocze 1948/49 poziom naukowy szkół dałoby się podzielić na 3 kategorie”, wyróżniając poziomy najniższy, pisząc o niektórych szkołach „najwybitniejsze” i stwierdzając:

„Pozostałe szkoły są na poziomie przeciętnych szkół posiadających jeszcze niektóre braki, zwłaszcza z języka polskiego (…), prawidłowa wymowa dzieci, wiad[omości] historyczne”.

Pisał Pietraszkiewicz do kuratora, nie wymieniając jednak szkoły w Starej Hucie, którą wtedy uznawał najwyraźniej za niewyróżniającą się:

„Łapino – nauczyciel stary, absolutnie nie może dalej już pracować, Borkowo – nauczyciel chorowity, stary, Borek – nauczycielka niekw[alifikowana], nie nadaje się do pracy, Załakowo – naucz[ycielka] chorowita, Łyśniewo – kierownik pijak stary, żona stale choruje, Puzdrowo – lenistwo naucz[yciela], Bącz – naucz[yciel] niekw[alifikowany], nie nadaje się, trzeba koniecznie zwolnić, Mirachowo – niekw[a]lifikowany zespół b[ardzo] słaby, Pomieczyno – brak naucz[yciela] kwal[ifikowanego] i w ogóle od początku praca tu rwie się, Łączyno – słaba naucz[ycielka], Lisie Jamy – brak odpowiedn[iego] naucz., Mezowo – naucz[yciel] leniwy, abnegat, Zawory – naucz[yciel] działacz pol[ityczno]-społ[eczny], Brodnica Górna – spuścizna po Labonach [sic!], Matarnia – naucz[yciel] leniwy, Warzno – abnegat, Żukowo – odrywanie naucz. od pracy”.

Jako „najwybitniejsze” określił inspektor szkoły w Ręboszewie, Chmielnie, Reskowie, Klukowej Hucie, Jamnie, Koloni, Kartuzach, Sierakowicach, Stężycy.

Według sprawozdań z wyjazdów służbowych, szkoła w Starej Hucie była wizytowana przez inspektora Pietraszkiewicza 29 maja 1947 roku, a więc gdy kierownikiem był Kostuch. Warunki i poziom pracy oceniono na dostateczny, podobnie jak w przypadku większości (lecz nie wszystkich) szkół podległych wówczas inspektorowi z Kartuz.

Po Janie Kostuchu kierownictwo szkołą w Starej Hucie objął w 1949 r. tymczasowo Marian Kowalkowski, późniejszy wieloletni kierownik placówki w Prokowie (wg Księgi etatów powiatu kartuskiego pracował do 31 sierpnia 1950 r.), następnie Stanisław Rozwadowski – który pełnił funkcję kierownika i dyrektora aż do roku 1984. Kolejnymi dyrektorami byli Jan Sikora (1984-1992), Alicja Sikora (1992-2002), Halina Bobrowska (od 2002 r. w ramach stowarzyszenia). Spośród nauczycieli najdłużej była związana ze szkołą w Starej Hucie Helena Rozwadowska – nauczycielka w latach 1950-1995, obecnie przebywająca na emeryturze jako 95-letnia seniorka.

Może ciekawostką jest, że odręczny podpis 14-letniego Jana Kostucha, ucznia Szkoły Powszechnej (jednoklasowej) w Sianowskiej Hucie, widnieje w kronice Polish Declarations of Admiration and Friendship for the United States złożonej w 1926 r. przez dzieci ze szkół na Kaszubach w hołdzie Narodowi Amerykańskiemu, na pamiątkę 150-lecia niepodległości Stanów Zjednoczonych. Kronika ta jest przechowywana w Bibliotece Kongresu.

Tekst niniejszy stanowi nieco zmieniony fragment książki na temat Starej Huty w gminie Kartuzy, wydanej w 2024 r. Książkę można wypożyczyć w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej im. J. Żurakowskiego w Kartuzach.

Kolejne fragmenty tej publikacji będziemy publikowali co tydzień.

 

(Piotr Smoliński, Agnieszka Sikora-Smolińska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

PaństwoPaństwo

8 1

Rozwadowscy uczyli mnie,pani Helena to była złota nauczycielka,serce dla każdego ucznia,karmiła głodnych bo takie byly czasy ciężkie, kroila swój chleb i dawała głodnym dzieciom,chociaż miała gromadkę swoich ,suszyła przemokniętym ubrania.Za to powinna dostać medal.Niech jej zdrowie służy. 15:16, 10.08.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%