Boże Narodzenie, czyli po kaszubsku Gòdë, dla dawnych mieszkańców Kaszub był to okres szczególnych tradycji, ale i wierzeń, o których dziś wspomina jedynie literatura.
Wigilijny wieczór na Kaszubach był niegdyś pełen symboli - ważne było nie tylko to, co pojawia się na stole, ale wiele istotnych rzeczy działo się w domu i w obejściu.
W kaszubskich chałupach nie było kiedyś choinki - ten zwyczaj pojawił się tutaj w początkach XX wieku. Zanim upowszechnił się zwyczaj strojenia zielonego drzewka, w izbach, w których przygotowano wieczerzę wigilijną, stawiano słomiany snop z czerech zbóż.
Wieczerza wigilijna na Kaszubach była skromna. Badacze podkreślają, że było biednie i często jedyną potrawą był śledź z kartoflami, zaś u zamożniejszych - inne ryby lub barszcz czy kluski z makiem, albo pierogi z kapustą. Jak czytamy w książce Romana Landowskiego pt. "Dawnych Obyczajów Rok Cały. Między wiarą, tradycją i obrzędem", były regiony na Pomorzu, gdzie spotykało się zupę piwną, ale na Kaszubach najpopularniejsza była zupa z brzadu, czyli postna zupa owocowa z kluskami.
Nasi przodkowie wierzyli, że w Wigilię, o północy, kiedy rodzi się Syn Boży i jednocześnie przesila się ciemność zimowa, w całej przyrodzie dzieją się cuda: woda w studniach i strumieniach nabiera leczniczych właściwości, kwiaty na moment rozkwitają pod śniegiem, zwierzęta o północy mówią ludzkim językiem.
Na Kaszubach wierzono dawniej, że w noc Bożego Narodzenia drzewa z radości "okrywają się zielonymi liśćmi, puszczają pączki i kwitną"1. Jak podaje Jerzy Treder w książce "Kaszubi, wierzenia i twórczość", według dawnych wierzeń w noc Bożego Narodzenia, woda zmienia się w wino.
Podobne przekonania Kaszubów przywołuje dawny "Bedeker Kaszubski": (...) Kiedyś wierzono na przykład (a może i dziś jeszcze to i ówdzie wiara ta przetrwała), że w noc wigilijną pod śniegiem zakwita czarodziejski kwiat; że kwitną i owocują jabłonie tracąc jabłka o północy, że zwierzęta rozmawiają, a woda w źródłach i strumykach zamienia się w wino, które jednak pić mogą tylko niewinne istoty! (...)"2.
Warto przypomnieć, że niegdyś w wigilijny wieczór domostwa odwiedzały grupy kolędników zwanych gwiôzdką. Młodzież przebierała się w różne postaci, w tym także zwierząt. Miało to swoje znaczenie, o czym pisze Jerzy Treder:
(...) Przeżytki prastarego kultu zwierząt przetrwały również w przebieraniu się młodzieży za konia, kozła, niedźwiedzia i bociana z okazji zapustów, wesela, a przede wszystkim podczas widowiska ludowego zwanego gwiôzdką albo panëszką w okresie świat Bożego Narodzenia. Obrzędowe oprowadzanie maszkar zwierzęcych miało na celu przynoszenie szczęścia i płodności w odwiedzanym domu (...)3
Ten zwyczaj przetrwał na Kaszubach do dziś, a grupy kolędnicze - tak jak dawniej - wędrują w wielu miejscowościach odwiedzając mieszkańców.
[ZT]50215[/ZT]
3 8
Oni tu dalej wierzą w te pogańskie gusła.
0 1
Ci ludzie dalej nie myślą !